restauracja

i

Autor: pixabay.com

Luzowanie obostrzeń i otwarcie lokali. Restaurator o powrocie gości: Mam dreszcz emocji

2021-05-30 6:26

Restauracje do 15 maja mogły funkcjonować tylko wydając posiłki na wynos, później pozwolono im przyjmować gości w specjalnie przygotowanych ogródkach - zajęty mógł być co drugi stolik, a odstęp między nimi musi wynosić co najmniej 1,5 metra, w innym przypadku konieczna jest przesłona, mierząc metr od poziomu blatu. Od 28 maja restauracje znów mogą przyjmować gości wewnątrz, choć cały czas obowiązuje w nich reżim sanitarny. To wielka radość zwłaszcza dla właścicieli lokali gastronomicznych, o czym opowiedział nam Tadeusz Landa.

Restauracje znów są otwarte dla gości - trzeba jednak pamiętać, ze funkcjonują na specjalnych zasadach. We wnętrzu, podobnie jak w ogródkach, muszą zostać zachowane odpowiednie odległości między stolikami, ponadto goście muszą wchodzić w maseczkach, które mogą zdjąć dopiero po zajęciu swojego miejsca. To ogromna radość i ulga dla wielu restauratorów. - Patrząc na komputer i listę zapytań ofertowych na różnego rodzaju imprezy, jestem optymistyczny. Zaczynają się odzywać firmy, na razie większość zapytań jest rodzinnych. Coś się zaczyna dziać, nagle komputer zaczął pracować, a był ponad rok nieczynny - wyznał w rozmowie z "Super Expressem" Tadeusz Landa, właściciel stołecznej Strefy. Przyznał, ze już samo otwarcie ogródków było dla niego światełkiem w tunelu, choć to jeszcze jest za wcześnie, żeby stwierdzić, ze najgorsze już za restauratorami. - To jeszcze nie czas, by móc odetchnąć z ulgą. Po pierwsze nie wiadomo, co będzie dalej, po drugie żyjemy latem z turystów i z biznesu. Ani jednego ani drugiego elementu nie ma i prawdopodobnie nie będzie - powiedział nam.

Nie przegap: Koronawirus. Ogródki restauracyjne bezpieczniejsze niż lokal? Ekspertka nie ma wątpliwości

Dramatyczna walka o restauracje

Wielu właścicieli lokali gastronomicznych bało się, że przedłużający się lockdown zmusi ich do zamknięcia biznesu. Niestety, nie wszystkim się udało. Tadeusz Landa jednak zrobił wszystko, co w jego mocy, by "Strefa" przetrwałą ten ciężki czas. - Mam dreszcz emocji jak wychodzę na ogródek i widzę gości. Siedzę w branży wiele lat i żyję tym, co robię. Oddałem cały majątek, jaki zarobiłem, żeby utrzymać tę restaurację, bo to jest moje życie - wyznał.

Zobacz: Słynny restaurator przerywa milczenie! Ujawnił całą prawdę o polskich restauracjach

Stwierdził, ze jest dumny nie tylko z tego, że sama restauracja nie upadła, ale też dlatego, że udało mu się utrzymać swój personel. - Mam satysfakcję, że dałem swoim ludziom szansę przetrwania, co prawda zarabiali mniej, ale dostawali pieniądze na czas i zostali. Wszyscy zachowali się bardzo godnie - stwierdził.

Sonda
Czy planujesz odwiedzić swoją ulubioną restaurację?
Restaurator o decyzjach rządu