Prof. Sadura: "Z badań jasno wynika, że gotowość do wspierania uchodźców systematycznie spada" [Raport Walczaka]

2022-11-08 11:44

We wtorek 8 listopada w Raporcie Walczaka Tomasz Walczak gościł publicystę Sławomira Sierakowskiego oraz prof. Przemysława Sadurę z Uniwersytetu Warszawskiego. Prowadzący rozmawiał z gośćmi na temat nastrojów wśród Polaków w kontekście rozlicznych kryzysów, które pojawiły się na świecie i nie pozostają bez wpływu na Polskę i Polaków.

Gośćmi Tomasza Walczaka w programie byli autorzy badania dotyczącego nastawienia Polaków względem Ukraińców w kryzysie wojennym. - To, z czym mamy do czynienia w Polsce, że skokowo powstała nam 10-procentowa mniejszość, to jest zmiana, która musi mieć dalsze konsekwencje dla społeczeństwa, psychologii. O tym też piszemy w naszym badaniu - powiedział Sierakowski.

- Ja bym sugerował tytuł "wiek kryzysów". Tych kryzysów obecnie mamy więcej niż na początku tego wieku. Teraz jest wojna, ale przed nią była pandemia, potem będzie kryzys uchodźczy po wojnie, inflacja, kryzys energetyczny. Polacy po takich kilku latach są poharatani wewnętrznie. Mają wrażenie, że rzeczywistość rozpada się w rękach, że zdobycze transformacji ustrojowej są zagrożone. Nie ma co planować przyszłości, bo nie wiadomo, co nas czeka. Jesteśmy też poharatani, bo poluzowane zostały więzi społeczne. W pandemii było widać jak bardzo kruche były te więzi łączące nas we wspólnotę, a musimy się mobilizować. Rośnie więc presja, która powoduje problemy psychiczne. Rośnie potrzeba korzystania z usług specjalistów. Plusem z tego jest legitymizacja psychoterapii jako sposobu radzenia sobie z problemami psychicznymi. Przed pandemią jeszcze mieliśmy ten problem - mówił Sadura. - Przez te problemy życie nagle stało się problemem. Problemem z którym wszyscy się muszą zmagać - podkreślił ekspert.

- Polacy rozczarowani państwem są od wieków i przyzwyczajeni do tego, że państwo to wróg. W ciągu ostatnich 30 lat wiele się zmieniło, szczególnie na poziomie samorządów. Do transformacji doszło, to nie jest komuna, ale Polacy mają taki stosunek do państwa, jakbyśmy do komunizmu wracali. Polacy coraz bardziej są rozczarowani klasą polityczną, coraz bardziej patrzą za granicę, coraz bardziej rośnie rozziew między tym jak działa nowoczesne państwo za granicą, a jak działa w Polsce. My też widzimy w tym skandale i te inne problemy, te inne błędy PiS, te trzęsienia ziemi w finansach, czy w innych sprawach. Socjolodzy starają się krzyczeć, alarmować, że dochodzi do katastrofy pod względem zaufania Polaków do państwa, ale także i do siebie nawzajem. Polacy patrzą jak się klasa polityczna zachowuje, widzą sami na co mogą liczyć, ale także jacy jesteśmy. Jeśli jesteśmy jak oszukujący, kradnący politycy PiS wyrażający się pogardliwie o kobietach i gorszym sorcie, to Polacy nie dostają dobrych wzorców i sami są oszukiwani - mówił Sławomir Sierakowski.

Tomasz Walczak zahaczył o temat dokładania się Polaków do budowania dobrobytu państwa oraz do kwestii redystrybucji dóbr. W tym względzie zahaczył o program 500 plus. - Wydawało się, że ten program pokazał Polakom, na co idą ich podatki, więc warto je płacić. Ale po kilku latach reform PiS nic takiego się nie wydarzyło. Nie jesteśmy w stanie więcej dokładać się do państwa - mówił Tomasz Walczak.

- Bardzo chętnie obarczamy państwo różnymi obowiązkami, ale po to, by rozczarować się państwem, by potwierdzić swoje przekonanie, że ono nie jest skuteczne. Program 500 plus pokazał, gdzie idą te pieniądze i badani często wskazują: idą do patologii i idą do tych, których stać. Często patrzymy na przykład tego, kto nadużył zaufania, dostał niepotrzebnie. Brak zaufania mamy także do współobywateli. Ale jak się przyjrzeć temu, jak funkcjonują transfery, to one odbywają się często kosztem poziomu usług publicznych. Nic w tym dziwnego, że badani nie są przekonani do wizji państwa dobrobytu, w której za 500 plus mają zorganizować sobie dobrze funkcjonującą służbę zdrowia, edukację, psychoterapię, to 500 zł nie starczy, a jeszcze pojawiła się inflacja, która je zjada - mówił prof. Sadura.

Tomasz Walczak zwrócił uwagę na jedną z przesłanek, jaka płynie z badania Sierakowskiego i Sadury. - Z badań wam wyszło, że Polacy samą walkę Ukrainy z Rosją popierają, ale niekoniecznie podoba się im to, że mamy w kraju tylu uchodźców z Ukrainy. Polacy boją się, że państwo nie jest w stanie dać im tego wszystkiego, co by chcieli mieć, gdy pojawiają się uchodźcy z Ukrainy. Wydaje się, że ta niechęć do Ukraińców wynika nie z jakiejś ksenofobii, ale z tego, że państwo nie działa - zagaił prowadzący.

- Ten wątek wydał nam się najbardziej alarmujący. Jest on obszarem rosnącej sprzeczności. Podskórnie nabrzmiewa jakiś problem, a na poziomie tej skóry, czyli sfery publicznej nie ma tego. To jest taki temat, którego wszyscy unikają - powiedział Sierakowski. - Powiem szczerze, że gdy rozmawiałem z dziennikarzami i sygnalizowałem im, że kończymy raport i może warto byłoby ten temat podjąć, to słyszałem, byśmy tego nie ruszali, bo to się źle skończy. Ja rozumiem, bo moja intuicja była podobna. Zapytałem samych uchodźców, bo boję się powiedzieć na głos, że Polacy są coraz bardziej niechętni Ukraińcom. Usłyszałem wyraźne "tak" na zasadzie "lepiej napiszcie jak jest", a poza tym zobaczyłem w ich oczach, że my wiemy już, co oni wiedzą, na temat reakcji Polaków na nich. To było na spotkaniu z uchodźcami i wtedy zapadła taka cisza, bo było jasne, że jest jak my piszemy - podsumował Sierakowski.

Prowadzący kontynuował temat, zahaczając o wątek jego eksploatacji politycznej. - Czy to jest tak, że możemy mieć wątpliwości, co do pobytu Ukraińców w Polsce, ale to się nie przekłada na politykę, czy to jednak jest cisza przed burzą? - dopytywał Tomasz Walczak.

- Na razie to się nie przełożyło, ale nie możemy zakładać, że się nie przełoży. Nie tylko z naszych badań, ale także z badań sondażowych organizowanych przez różne ośrodki wynika, że gotowość do wspierania uchodźców spada systematycznie. Zanim to się obróci w zorganizowaną akcję przeciw uchodźcom, to może trochę czasu minąć. Ale jeśli pojawią się siły polityczne, które będą chciały to skapitalizować, to mogą ten proces przyspieszyć - podsumował prof. Sadura.