"Super Express": - Posłanka Pawłowicz wywołała burzę, gdy w wywiadzie udzielonym "Super Expressowi" o fladze UE mówiła "unijna szmata". Awantura zrozumiała?
Rafał Ziemkiewicz: - Nazywanie jakiejkolwiek flagi szmatą jest bardzo obelżywe i nie przystoi pani poseł. Zgadzam się więc, że jej wypowiedź jest całkowicie niedopuszczalna i obniżająca standardy życia publicznego. Pytanie, czy to kwestia temperamentu pani poseł, która nie potrafi się powstrzymać. Jeśli tak, to powinna przemyśleć swoją obecność w polityce, bo nie jest to zawód dla ludzi, którzy mają chorobę Niesiołowskiego.
CZYTAJ: Posłanka Krystyna Pawłowicz po decyzji w sprawie krzyża: "To szmata UE jest bezprawna"
- Co jeszcze, jeśli nie temperament mogło nią kierować?
- Zakładam, że mogła być to wypowiedź w jakiś sposób przemyślana. W tym wypadku byłoby to tanie licytowanie się o skrajnie antyunijny elektorat, którego nie jest znowu tak dużo, a który jest potencjalnym elektoratem narodowców i Korwin-Mikkego. Przypuszczam, że chodzi jednak o przypadłość pana Niesiołowskiego. Ciekawe tylko, czy pani poseł wie, że ta "szmata" jest obecna, ponieważ to właśnie jej partia podpisała traktat lizboński, a jej lider, o ile mi wiadomo, nadal jest z tego dumny i uważa to za wielki sukces swojego brata.
- Wypowiedź posłanki Pawłowicz przypomina panu performance Marka Raczkowskiego i Kuby Wojewódzkiego, którzy w kupy wtykali polskie flagi?
- Nie do końca jest tak samo, bo flaga Polski to symbol narodowy, a flaga UE to symbol jedynie pewnej organizacji. Niemniej każdej fladze należy się szacunek. To kwestia pewnej kultury i przyzwoitości. Zdarzało mi się co prawda w szkole mówić o "czerwonej szmacie" czy wycierać sobie buty we flagę sowiecką, ale to były inne czasy i nie mieliśmy innych form ekspresji. Poza tym Związek Radziecki i Unia Europejska to dwa zupełnie różne byty - wbrew temu, co twierdzą radykałowie.
- Pawłowicz mówiła, że toleruje tę "unijną szmatę" w przestrzeni publicznej, niech inni tolerują krzyż. Abstrahując od słów, jej argumentacja się panu podoba?
- Krzyż to nie tylko symbol Kościoła katolickiego, lecz także całej wiary. Nie można więc go uważać za znak organizacji. Porównanie jest więc też niestosowne. Niemniej poza symbolami, które uosabiają zbrodnicze ideologie, niech sobie wisi, co chce. I tu się z panią poseł zgadzam.
Rozmawiał Tomasz Walczak