Prof. Przemysław Sadura w rozmowie z Newsweekiem mówi wprost, że kampania przed drugą turą wyborów prezydenckich w Polsce nie może polegać na „zaklinaniu rzeczywistości”. - Potrzebne są konkrety i mobilizacja, nie gesty pod publiczkę - wskazuje ekspert. Działania Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego, którzy weszli do drugiej tury, wchodzą w decydującą fazę. Zdaniem socjologa i badacza polityki, prof. Przemysława Sadury z Uniwersytetu Warszawskiego, kandydat Koalicji Obywatelskiej nie ma już przestrzeni na sprzeczne ruchy i symboliczne gesty. – „Jeśli będzie kontynuował tę samą linię, naraża się na śmieszność” – ostrzega ekspert.
Według Sadury, Trzaskowski nie powinien sam apelować o głosy wyborców Konfederacji. – Są tacy, którzy Mentzena popierali dla jego gospodarczych haseł, ale nie lubią PiS. Ich można próbować zniechęcić do Nawrockiego pokazując sprzeczności jego programu, ale niech to zrobi fundacja, sztab, nie kandydat – mówi socjolog. - Trzaskowski nie będzie dla nich wiarygodny, a przy okazji może zrazić wyborców Zandberga – dodaje.
Sadura zwraca uwagę, że o wyniku zadecyduje frekwencja, a brak energii społecznej może okazać się decydujący. - W 2023 roku NGO-sy miały środki, był zapał. Dziś tej energii brakuje: to efekt cięć finansowania ze strony USA i bierności rządu. A młodzi, mimo dobrej frekwencji, mogli pójść tłumniej - mówi profesor.
Wybory prezydenckie 2025, druga tura. Klucz do wygranej? „Tylko masowa mobilizacja”
Choć frekwencja w pierwszej turze była najwyższa w historii prezydenckich wyborów, to – jak zauważa ekspert – była niższa niż w październiku 2023 roku. To oznacza, że jest przestrzeń do zmobilizowania niegłosujących. Zdaniem Sadury, Trzaskowski w tej kampanii sprawia wrażenie wyczerpanego i nie spełnia społecznego archetypu „silnego prezydenta”. W tym czasie Karol Nawrocki gra wizerunkiem siły i męskości, co może działać na jego korzyść.
„Kandydat musi być sprawczy, witalny. Trzaskowski wygląda, jakby dopiero zszedł z ringu, a przecież ta walka nadal trwa” – ocenia w rozmowie z Newsweekiem. Profesor krytykuje także formę komunikacji polityków liberalnych. – Trzaskowski czy Biejat mówią językiem akademickim. Tymczasem Zandberg napisał po prostu "dziękuję" i podbił internet. Komunikat musi być prosty, obrazowy i emocjonalny - dodaje prof. Sadura.
Jego zdaniem, Trzaskowski nie udźwignie kampanii sam, potrzebuje wsparcia liderów innych partii – symbolicznego i medialnego. Tymczasem część sondaży przed pierwszą turą dawała Trzaskowskiemu nawet 12 punktów przewagi. – To były błędy metodologiczne. Prawicowi wyborcy często nie biorą udziału w badaniach albo udzielają fałszywych odpowiedzi – tłumaczy Sadura. Z tego względu zaleca ostrożność w interpretacji wyników przed drugą turą.
Na koniec ekspert podkreśla, że nie wystarczą już hasła i ogólne wezwania. Aby zmobilizować rozczarowanych wyborców, Trzaskowski powinien jasno zapowiedzieć, co uda się zrealizować po ewentualnym zwycięstwie: „Koalicja powinna już dziś zadeklarować, że dojdzie do liberalizacji aborcji, zmniejszenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. To coś, co można zapisać i podpisać w kilka tygodni” - podsumowuje.
Zobacz galerię zdjęć: Kandydaci II tury, Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki
