Radziwiłł bezkompromisowo o pigułce "dzień po" dla swojej córki

2017-04-07 13:14

Czwartkowe posiedzenie komisji zdrowia zostało całkowicie zdominowane przez dyskusję na temat pigułek "dzień po". Prawo i Sprawiedliwość chce, aby pigułki te przestały być ogólnodostępne i ponownie aby je nabyć potrzebnym byłoby posiadać receptę od lekarza. Jak emocjonalnie mówiła Monika Wielichowska z PO: - Wracamy do średniowiecza, nowoczesną medycynę XXI w. zastępuje ideologia. Minister zdrowia zapowiedział jednak jednoznacznie: - Nie widzę żadnych okoliczności, żeby zabić dziecko, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach ono się poczęło. Dopytywany, czy byłby tak stanowczy, gdyby chodziło o jego córkę, minister nie pozostawiał co do tego żadnych wątpliwości.  

Radziwiłł przedstawiając projekt rządu przekonywał, że wprowadzenie dostępności pigułek "dzień po" jedynie na receptę "przywraca pewną normalność". W jego opinii: - Rozwiązanie to umożliwi pacjentkom zasięganie opinii lekarza, uzyskanie porady, czy preparaty te nie wpływają negatywnie na zdrowie. Powoływał się na opinie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i Europejskiej Agencji Leków, który wskazał, że hormonalne leki antykoncepcyjne to "środki o działaniu silnym, potencjalnie niebezpieczne, wchodzące w wiele interakcji". Radziwiłł przekonywał, że preparat "dzień po" może "w zależności od momentu, w którym został przyjęty, oznaczać, że dalszy rozwój ciąży nie jest możliwy". Zdaniem ministra stosowanie tej pigułki może być niebezpieczne.

Opozycja zapytała ministra, czy podtrzymuje swoją wcześniejszą deklarację, że nie przepisałby pigułki "dzień po" także zgwałconej kobiecie. Wówczas minister stanowczo odpowiedział: - Nie widzę żadnych okoliczności, żeby zabić dziecko, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach ono się poczęło. To jest moje stanowisko. I jeżeli chodzi o moje rodzinne sprawy, to ktoś się pytał, czy mam córkę – mam cztery córki i jeszcze dużo więcej wnuczek. I w każdym takim przypadku – oświadczam to uroczyście – gdyby doszło do takiego strasznego nieszczęścia, o jakim państwo mówią, to z całą pewnością otoczyłbym miłością swoje dziecko i swojego wnuka. To jest moje stanowisko. To nie ma nic wspólnego z moją funkcją. Mam prawo do tego, żeby trzymać się swojego sumienia i nie zostawiać (...) go przed gabinetem.

Poseł PO nie jest zachwycony pomysłem ministra:

 

 

Zobacz także: Schetyna do Kaczyńskiego - "BEZMYŚLNY RECHOT"! Wotum nieufności dla rządu