Jak argumentował dla trójmiejskiej "Gazety Wyborczej" Michał Bełbot, radny PiS: - Uważam, że taka zniżka się gdynianom należy. Główną przyczyną jest zeszłoroczna deklaracja miasta, że bardzo wysoki poziom dofinansowania festiwalu [w ub.r. z budżetu Gdyni przeznaczono na ten cel 4,9 mln, w poprzednich latach 2,5 mln - red.] wynika z faktu, że po wycofaniu się sponsora tytularnego, firmy Heineken, Gdynia została głównym sponsorem. Ale w tym roku jest nim Orange, więc nie ma potrzeby tak dużego zaangażowania ze strony miasta. Tym bardziej, że ceny biletów i karnetów wcale nie spadły. Skoro jednak Gdynia postanowiła dać na tegoroczny Open'er aż cztery mln zł, to gdynianie też powinni mieć z tego jakieś profity, na przykład możliwość kupna wejściówek z bonifikatą. Proponuję 20 procent zniżki, choć to oczywiście sprawa do negocjacji. Dodatkowo przypomniał on, że miasto wspiera festiwal na wiele innych sposobów, jak np. darmowa komunikacja dla uczestników, zaangażowanie ludzi czy też udostępnienie infrastruktury.
Rzecznik prasowy gdyńskiego magistratu, Sebastian Drausal nie jest przekonany do tego pomysłu. Jak tłumaczy: - Pomysł zniżek przysługujących tylko mieszkańcom Gdyni, przy tak dużym zainteresowaniu festiwalem Open'er, rodzi obawę, że stanie się to polem do nadużyć. Jest wysoce prawdopodobne, że część fanów będzie zmieniała adres zameldowania czy też zamieszkania tylko po to, by móc z takiej ulgi skorzystać. Zresztą podobnego rozwiązania nie stosuje żadne inne miasto, organizujące tego typu wydarzenie. Trzeba pamiętać, że festiwal, organizowany w Gdyni niemal od początku jego istnienia, stał się jedną z marek miasta, rozpoznawalnych już nie tylko w kraju, ale i za granicą. Gdynianie w sposób pośredni są od lat beneficjentami korzyści, jakie płyną z promocji miasta, publikacji medialnych czy w końcu bezpośrednio, dzięki dziesiątkom tysięcy gości, którzy spędzają w Gdyni kilka festiwalowych dni. Oznacza to wymierne zyski dla gdyńskich przedsiębiorców m.in. z branży hotelowej, gastronomicznej czy handlowej.
Agencja Alter Art, która organizuje festiwal, nie chciała komentować pomysłu radnych PiS.
Przypomnijmy tegoroczne ceny karnetów na festiwal: czterodniowy karnet na cały festiwal w przedsprzedaży (która potrwa do 5 czerwca) kosztuje 549 lub 629 zł - z możliwością skorzystania z pola namiotowego, karnet weekendowy - 369 zł, karnet weekendowy i pole namiotowe - 429 zł, a bilet jednodniowy - 239 zł.
Zobacz także: Gowin WĄTPI w śmierć Kulczyka!