Podczas wizyty w TVP1 dziennikarz zapytał na antenie Gowina o jego słowa z 2012 roku, gdy mówił: - Część biznesu, zwłaszcza o korzeniach sięgających PRL-u, może dążyć do obalenia Tuska. Przestali bać się powrotu do władzy Kaczyńskiego, a Tusk okazał się jeszcze bardziej bezwzględny w zwalczaniu korupcyjnego styku polityki i biznesu. Minister nauki i szkolnictwa wyższego odpowiedział pewnie: - Trudno mi powiedzieć, jakie dzisiaj jest podejście tych środowisk, bo ich rola w gospodarce na szczęście z wielu powodów zdecydowanie zmalała. Nie żyje, przynajmniej taka jest wersja oficjalna, Jan Kulczyk. Imperia wielu innych postkomunistycznych bonzów...
Zaintrygowany dziennikarz drążył temat, co Gowin miał na myśli, mówiąc o ,,wersji oficjalnej". Wówczas wicepremier stwierdził: - Panie redaktorze, przyszłość pokaże, czy w tej sprawie nie ma jeszcze jakiegoś drugiego dna. Natomiast imperia tych wielu postkomunistycznych bonzów na szczęście bardzo zmalały... Prowadzący nie dawał się jednak zbić z pantałyku i dopytywał, czy jako przedstawiciel rządu jego rozmówca posiada jakieś informacje, które sugerowałyby, że Kulczyk jednak żyje. Jak wytłumaczył Gowin: - Nie mam żadnej wiedzy na ten temat jako minister, ale jako obywatel zadaję sobie pytanie, jak to się dzieje, że najbogatszy Polak jedzie na operację serca w zwykłym miejskim szpitalu w Wiedniu, a nie w jakiejś bardzo ekskluzywnej klinice, gdzie byłby otoczony wyjątkowo dobrą opieką. Ale zostawmy ten temat, jest jeszcze dużo zagadek do wyjaśnienia, wielu na pewno nie uda się wyjaśnić.
Zobacz także: Ziobro nie wypuścił męża Kaczyńskiej