W czasie posiedzenia sejmowej komisji zdrowia odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. W tym jeden z elementów dotyczył tzw. tabletki "dzień po". Ministerstwo zdrowia proponuje, by tabletki były dostępne tylko i wyłącznie na receptę, a w styczniu 2015 roku Komisja Europejska dopuściła, by pigułki "dzień po" były dostępne bez recepty. Tak też jest w Polsce z tym wyjątkiem, że zakupić je może osoba, która ukończyła 15 lat. Taki przepis w kwietniu 2015 roku wprowadziło ministerstwo.
Konstanty Radziwiłł tak to komentował: - To silne środki wchodzące w interakcje. Przywracamy pełną normalność. Podobnie uważali nasi poprzednicy, dlatego uznali, że tabletki wczesnoporonne będą mogły kupować osoby po 15. roku życia - przedstawiając projekt.
Gdy doszło do dyskusji atmosfera zrobiła się gorąca. Doszło do pokrzykiwań i pyskówek. Posłanka PiS Bernadeta Krynicka powiedziała: - W tej chwili jest parodia: każde inne leki antykoncepcyjne w tym kraju są na receptę, a tabletka dostępna dla piętnastolatki – bez - tłumaczyła. Jej sejmowa koleżanka z opozycji miały inne zdanie: - Zlikwidowaliście in vitro, likwidujecie standardy opieki okołoporodowej, zabieracie dostęp do antykoncepcji awaryjnej, promujecie środki na erekcję, promujecie stosowanie klauzuli sumienia, robicie internetowy kalendarzyk małżeński za 3 mln zł – wołała Monika Wielichowska z PO. I dodała: - Wracamy do średniowiecza, nowoczesną medycynę XXI w. zastępuje ideologia. Atmosferę musiał uspokoić szef komisji Bartosz Arłukowicz, który postanowił zarządzić przerwę.
Zobacz: Jarosław Kaczyński: Zakażemy aborcji eugenicznej! Nowy sposób