Piotr Gursztyn: PSL nie chce już być ogrywany

2012-04-02 4:00

Emocje wokół wydłużenia wieku emerytalnego nie cichną. Czy odrzucenie referendum jest porażką polityków? Który z koalicjantów jest prawdziwym zwycięzcą boju o emerytury.

"Super Express": - Pięć tygodni przepychanek Tuska z Pawlakiem zakończyło się kompromisem. Czy ten teatr musiał trwać tak długo?

Piotr Gursztyn: - To nie był teatr, ale bardzo trudne i nerwowe dla nich negocjacje. Myślę, że zagrały tu emocje. Oni po prostu już się nie lubią. Ta niechęć wydłużyła negocjacje i ujawniła ich nieestetyczną otoczkę - te wszystkie kłótnie o to, kto co komu obiecał i gdzie ustąpił. Znamienne, że negocjacje w obecności szefów klubów były dużo bardziej efektywne niż te w cztery oczy.

- Dlaczego Pawlak w końcu ustąpił? Czym dał się kupić?

- Wcale nie ustąpił. Wprawdzie taki przekaz poszedł w świat, bo PSL ma słaby PR, ale ten kompromis to sukces Pawlaka, a nie Tuska. Przecież pierwotna wersja brzmiała: 67 lat i kropka.

- Tusk jednak poszedł na rękę rolnikom, umożliwiając im korzystanie z częściowej emerytury, nie obniżając przy tym tej docelowej.

- To szczegół. Rolnicy są przekonani, że im się to należy jak psu buda, a Platformę nic to nie kosztuje.

- Co więc zdecydowało o kompromisie?

- Brak alternatywy politycznej. Koalicja PO z Palikotem to jak skok do basenu, w którym nie wiadomo, czy jest woda. Obecną koalicję utrzymują interesy partyjne. Z jednej strony posady dla działaczy PSL w agencjach rolnych, a z drugiej gwarancja monopolu władzy PO we wszystkich sejmikach wojewódzkich. W razie rozpadu koalicji przynajmniej w sześciu z nich PiS ułożyłby się z PSL, a to już by była rewolucja.

- Jeszcze niedawno było tak cicho i spokojnie, a teraz ludowcy odrzucają kolejne zapowiedzi PO: reformę sądownictwa, likwidację Funduszu Kościelnego.

- Po sukcesie w wyborach samorządowych spodziewali się dwucyfrowego wyniku w parlamentarnych. Dostali tyle, co zwykle, i może to im dało do myślenia. Jako partia silna lokalnie mają dobry słuch społeczny. Reforma emerytalna jest szczególnie niepopularna w elektoracie PSL. Z kolei reforma sądownictwa jest ważna dla 120 miast powiatowych. Dziś w Polsce prowincja wymiera, a gdy nie będzie sądów, to zacznie się podważać sens istnienia powiatów. PSL ma też poczucie, że był dotąd w różnych sprawach przez Platformę ogrywany.

Piotr Gursztyn

Publicysta "Rzeczpospolitej"