Donald Tusk podczas spotkania w Piasecznie 8 listopada odpowiadał na pytania uczestników przez prawie półtorej godziny. Mieszkańcy mieli do byłego premiera naprawdę wiele pytań na bardzo różne tematy, a czasem dzielili się nawet swoimi historiami. Jako pierwszy głos zabrał jednak przeciwnik Tuska, któremu w pewnym momencie puściły nerwy i pod koniec swojej wypowiedzi zaczął krzyczeć. Zachowanie mężczyzny spotkało się ostrą reakcją innych uczestników wydarzenia. Więcej o incydencie pisaliśmy tutaj: Buczenie na spotkaniu z Tuskiem. Uczestnik ostro skrytykował lidera PO i zaczął krzyczeć [WIDEO].
Reszta spotkania przebiegała na szczęście spokojnie, natomiast doszło do dość zabawnej sytuacji. W pewnym momencie mężczyzna siedzący w pierwszym rzędzie, tuż przed Tuskiem, przyniósł na salę ogromny portret byłego premiera. Od tego momentu polityk przemawiał, stojąc obok swojej imponującej rozmiarami podobizny.
Mężczyzna przyniósł ogromny portret Donalda Tuska na spotkanie z Tuskiem. "Wielce szanowny panie przewodniczący..."
Na nagraniach trudno dobrze przyjrzeć się obrazowi, na szczęście dzieło nie umknęło uwadze naszego fotoreportera. Portret jest nieco... oryginalny. Obok postaci premiera namalowano dwie flagi - Polski i Unii Europejskiej oraz kwiaty - goździki. Aby nikt nie miał wątpliwości, kogo przedstawia obraz, na górze został zamieszczony napis "PRZEWODNICZĄCY RADY EUROPEJSKIEJ DONALD TUSK”. Obraz został oprawiony w ozdobną, srebrną ramę.
Mężczyzna, który przyniósł portret, czekał z zabraniem głosu na koniec spotkania, a jego szansa na otrzymanie mikrofonu omal nie przepadła. Prowadzący był w trakcie dziękowania za udział mieszkańcom i informował o końcu wydarzenia, gdy Tusk nagle go powstrzymał. - Jeszcze kolega - rzucił szybko i podał swój mikrofon panu z portretem.
- Wielce szanowny panie przewodniczący, panie premierze - zaczął bardzo oficjalnie uczestnik z obrazem. - Jestem przedstawicielem Studium Edukacji Europejskiej. 20 lat temu wysłałem panu pracę pod tytułem znamiennym “Wina i lęk- główne narzędzie manipulatora”. Otrzymałem podziękowanie i list. Panie premierze, jest pan pedagogiem, jest pan historykiem. Na pewno większość osób znajdujących się tutaj na tej sali w większym stopniu zna historię od roku 1795 do roku 1918, tak mi się przynajmniej wydaje, bo ja badań nie prowadziłem, ale wszyscy, łącznie ze mną, przejawiamy pewien rodzaj chciejstwa, żeby dostać więcej i więcej. O więcej decyduje w tej chwili fachowość, struktura jakości, high technology, sztuczna inteligencja i na koniec efektywne skierowanie układami samodzielnymi, samosterownymi. I homeostaza. U nas się wszystko w kraju rozlazło w tej chwili - powiedział mężczyzna.
- Bardzo dziękuję. Póki nie mamy wykształconej w kraju sztucznej inteligencji, liczę na waszą inteligencję. Jestem przekonany, że się nie rozczarujemy sobą. Dzięki - odpowiedział i zakończył oficjalną część spotkania Donald Tusk.
Później na nagraniu jeszcze niewyraźnie słychać, że mężczyzna z obrazem prosi Tuska o podpisanie czegoś, prawdopodobnie właśnie portretu. - Ojej - mówi zaskoczony Tusk i w tym miejscu transmisja spotkania dobiegła końca.