Dla jednych – jest nią chamski i wulgarny atak na zamordowanego prezydenta, bądź wprost grożenie innym ludziom. Dla innych, jakakolwiek krytyka działań prezydenta. Podobnie rzecz się miała przed laty z przemysłem pogardy, którego tworzenie środowiska bliskie PiS zarzucały zwolennikom PO. Dla jednych przemysłem pogardy było obrażanie i nabijanie się ze śp. Lecha Kaczyńskkiego, dla niektórych podejmowanie próby jakiejkolwiek – także rzetelnej, ale krytycznej – oceny. Moim zdaniem należy skończyć z politycznie poprawnymi neologizmami, mówieniem o „mowie nienawiści” czy „przemyśle pogardy” a nazwać wreszcie rzeczy po imieniu. I jasno stwierdzić, że należy w przestrzeni publicznej walczyć z groźbami i przemocą (to akurat jest karalne), chamstwem i kłamstwem.
Niewyobrażalnym chamstwem było przed laty ustawianie krzyża z puszek po piwie przez fanatyków od Palikota, obrażanie wyglądu śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nabijanie się z majestatu śmierci w kontekście tragedii smoleńskiej. Niewyobrażalnym chamstwem jest dziś (sporo tego w internecie) szydzenie z rodziny śp. Pawła Adamowicza, czy kpiny z jego śmierci. Jednocześnie jednak rzeczą CAŁKOWICIE NORMALNĄ jest próba dokonania oceny polityki zmarłego polityka. I tak część ludzi o poglądach liberalnych krytykuje poglądy ekonomiczne prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Z kolei dla części prawicy, środowisk kresowych, czy narodowych na krytyczną ocenę zasługuje proukraińskość nieżyjącego prezydenta, czy jego podpis pod Traktatem Lizbońskim. W przypadku śp. Pawła Adamowicza także przyjdzie czas na rzetelną ocenę jego dorobku. Ocena ta, jeśli jest rzetelna, nie ma nic wspólnego z mową nienawiści. Zakazywanie jej byłoby powrotem cenzury, i wręcz szkodziłoby pamięci zmarłych prezydentów.