Czy oznacza to, że PiS może być spokojny o wygraną w kolejnych wyborach? Jeszcze kilka tygodni temu mogło się tak wydawać. Jest jednak kilka spraw, przez które partia rządząca może stracić, i to we własnym elektoracie. Po pierwsze - o ile bój przeciwko Trybunałowi twardy elektorat PiS może poprzeć, tak nie bardzo rozumie, czemu na froncie walki o zdekomunizowanie wymiaru sprawiedliwości znajduje się prokurator z lat 80. Stanisław Piotrowicz. Po drugie - ludziom podoba się radykalizm, ale tylko ze strony przedstawicieli rządu. Jednoznaczne określenie się prezydenta Rzeczypospolitej po stronie partii, z której się wywodzi, budzi niesmak nawet wśród najradykalniejszych sympatyków. Nie chodzi o samo wsparcie - swoje środowiska polityczne wspierali też poprzednicy obecnej głowy państwa. Problem w przypadku Andrzeja Dudy polega na ostentacji przy tym wsparciu prezentowanej. Wygląda to fatalnie. Tym jednak, co ostatecznie zadecyduje o utrzymaniu bądź utracie poparcia, są kwestie programowe i realizacja ekonomicznych pomysłów PiS. A z tym może być różnie. Bo z obozu władzy informacje docierają do nas - powiedzmy sobie - sprzeczne. Najpierw wiceminister Marcin Zieleniecki mówi, że chce ozusować wszystkie umowy, co oznaczałoby upadek dla tysięcy polskich firm. Potem dowiadujemy się, że była to prywatna opinia ministra, a rząd planów takich nie ma. W kampanii słyszeliśmy o pomocy dla polskich rodzinnych sklepów. Pomysłem PiS na naprawę sytuacji miało być wprowadzenie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych. Tymczasem prawdziwą konkurencją dla rodzinnych sklepików i bazarków są nie wielkie markety, ale sieci dyskontowe, które obok placówek dużych, posiadają też całkiem niewielkie. A więc podatek wcale by w nie nie uderzył. Teraz okazuje się, że rząd być może wybierze podatek od obrotu bądź od przychodu sklepu. Faktycznie - niewielki podatek obrotowy dla wszystkich prowadzących działalność handlową byłby rozwiązaniem sensownym, konieczna jest też jednak rozsądna polityka na szczeblu lokalnym, plany zagospodarowania przestrzennego, zmniejszenie nakładanych na handlujących obciążeń (choćby kuriozalnie wysokie czynsze za wynajmowane lokale, przy jednoczesnym zwalnianiu z czynszu podmiotów zagranicznych), wsparcie łączenia się handlowców detalicznych w polskie sieci. O planach w tym względzie na razie nie słyszymy. PiS uczy się, wycofując ze zgubnych bądź złych pomysłów. To dobrze. Jednak zdecydowanie za mało. To drobni przedsiębiorcy zawiedzeni przez PO przyczynili się do klęski tej partii. Brak spójnego programu dla tej grupy będzie dla PiS poważnym problemem.
Zobacz: Przemysław Wipler o dostępie do broni palnej: To ochroni nasze życie i zdrowie