Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Czy Lewandowski podzieli Polaków?!

2018-04-13 6:01

Skoro rządzą nami "zdrajcy", obiektywizm, szacunek do przeciwnika należy schować do kieszeni. Polska jest w ruinie. Kraj niemal pod niemiecko-rosyjską okupacją. Sytuacja jest nadzwyczajna, nie można więc zwyczajnie działać.

Na nowo należy śpiewać "Ojczyznę Wolną racz nam wrócić, Panie", a z drugą stroną, z okupantem, nie rozmawiać - taka narracja obowiązywała wśród części prawicy przed wygranymi przez PiS wyborami 2015 r. "To świry, obrażają demokratycznie wybrane władze, nie uznają werdyktu, jaki wydali Polacy przy urnach" - mówili z kolei syci i zadowoleni sympatycy PO.

Minęły lata, ludzie mieli dość "teoretycznego państwa" i tego, że zamiast Polski jest "ch.. d. i kamieni kupa". W wyborach zagłosowali tak, że sytuacja polityczna zmieniła się o 180 stopni. Do władzy doszli ci, których druga strona uważała za świrów. Pierwszym efektem było nieuznawanie przez dotychczas "światłych i zadowolonych" obywateli wyników wyborów, podważanie demokratycznego werdyktu. A kolejnym - ta sama śpiewka, którą znamy od lat.

Znów słyszymy o "wolnej Polsce", której dziś nie ma, ale w przyszłości ma wrócić i osądzić obecną złą władzę. Że Polska jest dziś w ruinie przez PiS, że nie ma demokracji ani praw człowieka. W zasadzie można stwierdzić, że mamy do czynienia z kalką z poprzednich lat, z tym, że gnębieni zamienili się rolami z "oprawcami" - dziś rola męczenników przypada zwolennikom PO i Nowoczesnej, a rola zadowolonych i sytych PiS-owcom. Tak naprawdę jednak to dwie identyczne postawy wynikające z kompleksów, strachu, niepewności.

W normalnym państwie rządzący staraliby się przedstawić swój rząd w jak najlepszym świetle po to, by utrzymać się jak najdłużej. A opozycja przygotowywałaby atrakcyjne programy, tak by władzę tę odebrać. W Polsce mamy podział na "antyeuropejskich faszystów" i "antypolskich sprzedawczyków".

W tej sytuacji niebawem już nawet Robert Lewandowski przestanie być czynnikiem jednoczącym. Bo politycy pokłócą się o to, czy gola strzelił prawą, czy może lewą nogą. PiS-owcom przeszkadzać będzie niemiecki klub, drugiej stronie - orzełek na piersi i głośno śpiewany hymn.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Harczuk komentuje: Latający cyrk Czuchnowskiego