- Przemysław Czarnek skrytykował osoby używające wulgaryzmów w miejscach publicznych za brak moralnego prawa do oceniania piosenek bez przekleństw, broniąc posłów PiS w kontekście doniesień o nieodpowiednim zachowaniu w hotelu sejmowym.
- Czarnek zaprzeczył doniesieniom o "patoposłach" w hotelu sejmowym, gdzie sam mieszka, kwestionując zasadność używanych epitetów i ironicznie komentując zachowanie polityków PSL i PO.
- Polityk wyraził przekonanie o powrocie PiS do władzy, wskazując na wielu potencjalnych kandydatów na premiera w partii, jednocześnie dystansując się od własnych ambicji w tym zakresie.
- Czarnek zaprzeczył wewnętrznym konfliktom w PiS, podkreślając szerokie spektrum poglądów w partii i ujawnił, że odrzucił propozycję objęcia stanowiska szefa Kancelarii Prezydenta, preferując funkcję wiceprezesa partii.
Przemysław Czarnek stanowczo zareagował na krytykę, twierdząc, że osoby, które na ulicach miast używały wulgaryzmów w obecności dzieci, nie mają moralnego prawa do oceniania piosenek, w których nie ma przekleństw. "Wara od naszych posłów!" – grzmiał w Radiu ZET, odnosząc się do zarzutów dotyczących zachowania posłów w hotelu sejmowym. Polityk skierował swoje słowa bezpośrednio do Koalicji Obywatelskiej
- Wy wszyscy, którzy przeklinaliście na ulicach przy dzieciach, nie macie najmniejszego, moralnego prawa zabierania głosu w tej sprawie. Wszyscy wy z PO - stwierdził.
Afera w sejmowym hotelu
W odpowiedzi na pytanie o ministra rolnictwa, który wyprowadził się z hotelu poselskiego z powodu "patoposłów", Czarnek stwierdził, że sam mieszka na 6. piętrze tego samego hotelu i nie zaobserwował tam żadnych nieodpowiednich zachowań.
- Obok mnie mieszka prezydent Karnowski, inni posłowie PO – nie byłbym skłonny nazwać ich patoposłami – skomentował. - Krajewski, jaki kulturalny jegomość, mój Boże kochany, spod Zambrowa - dodał.
Znamy kolejne szczegóły burdy w sejmowej restauracji. Politycy PiS i PO oskarżają się nawzajem
Wiceprezes PiS zakwestionował zasadność epitetów używanych przez polityka PSL.
- Nie wiem, skąd pan Krajewski bierze epitety na posłów. Ludzie z PSL to też patoposłowie? - pytał.
Zakończył swoją wypowiedź radą dla polityka PSL, aby zachował "więcej powagi i rozsądku".
Czarnek na premiera?
Przemysław Czarnek wyraził pewność, że PiS powróci do władzy, choć kwestia obsady poszczególnych stanowisk pozostaje otwarta. Wskazał, że w partii jest "co najmniej 10 kandydatów" na stanowisko premiera. Zapytany o swoje własne ambicje w tym zakresie.
- Na jakiejś dłuższej ławce też, ale nie są to moje szczególne ambicje". Podkreślił, że "wpychanie kogoś dziś na stanowisko premiera jest bez sensu, bo nie wiadomo w jakich okolicznościach i z kim premier będzie musiał ten rząd robić - powiedział.
Sytuacja wewnętrzna w partii
Odnosząc się do spekulacji na temat wewnętrznych konfliktów w PiS, Czarnek zapewnił, że "nikt nikogo nie wypycha". Zaznaczył, że partia jest "bardzo szeroką formacją, która jest otwarta na lewo, na prawo i na centrum". Dodał, że PiS to "koalicja poglądów od centrowych do skrajnie narodowo-prawicowych", a siebie samego określił jako "pośrodku między wszystkimi. Anioł do rany przyłóż".
Na pytanie, czy żałuje, że nie został szefem Kancelarii Prezydenta, polityk odpowiedział przecząco. Wyjaśnił, że miał możliwość objęcia tego stanowiska, ale świadomie z niej zrezygnował.
- Mogłem zostać tylko nie zostałem, bo nie chciałem. Chciałem być wiceprezesem partii i miałem do wyboru. Miałem gotową propozycję pana prezydenta Karola Nawrockiego, postanowiłem zostać wiceprezesem partii – podsumował.
W naszej galerii zobaczysz Przemysława Czarnka z żoną:
