Nie pierwsza taka awantura przy Wiejskiej
Słynna impreza w hotelu sejmowym z piosenką o Grzegorzu Braunie (58 l.), czy szarpanina z udziałem aktora Jacka Kopczyńskiego (54 l.), a teraz słowne starcie polityków PiS i PO, o których jako pierwsza napisała „Rzeczpospolita”. Za każdym razem interweniować musiała Straż Marszałkowska. - Byliśmy większą grupą. Kilka senatorek i były marszałek Tomasz Grodzki. W pobliżu biesiadowali posłowie PIS, min. Dariusz Matecki i Łukasz Mejza, który jednak wcześniej wyszedł, towarzyszyło im jeszcze kilka osób z zewnątrz. Zachowywali się bardzo głośno, w wulgarnych słowach kazali nam opuścić lokal. Odpowiedziałam jednemu z nich, że jak jest taki odważny to niech powie mi to w oczy – relacjonuje Agnieszka Kołacz – Leszczyńska z KO. - Patrząc na ilość alkoholu donoszonego do ich stolika nie mam wątpliwości, że byli pod wpływem – uzupełnia Tomasz Grodzki (67 l.).
Poseł PiS dementuje oskarżenia
Z upływem rosło napięcie pomiędzy jedną i drugą grupą w hotelowej restauracji. Dwukrotnie wzywana była Straż Marszałkowska. - Wyszliśmy przed 23 i nie wiem jak to się skończyło. Sprawa jest teraz w sejmowej komisji etyki – mówi Kołacz – Leszczyńska. Zupełnie inna jest jednak wersja Dariusza Mateckiego. – Byłem pijany? Od roku nie tknąłem alkoholu bo walczę z chorobą nowotworową. Śpiewaliśmy o politykach Platformy „Staszek piątka, Tomek dycha, a dwudziestka dla Giertycha”, ale nie byliśmy wulgarni. To raczej panie z Platformy odzywały się do nas w taki sposób – mówi nam Dariusz Matecki.