Białostocka delegatura CBA ustaliła, że nawozy sprowadzano spoza UE i nie posiadały one stosownych dokumentów, poświadczających ich zgodność z unijnymi normami bezpieczeństwa. Certyfikaty więc fałszowano, a nawozy, pochodzące głównie ze Wschodu, sprzedawano nielegalnie. Problem w tym, że są one nie tylko marnej jakości, ale też nie spełniają tzw. norm wybuchowości. Chodzi o odporność na detonację saletry amonowej. Eksperci twierdzą, że mogą zdarzać się wypadki silnych, niebezpiecznych dla życia eksplozji. CBA postawiła zarzuty prezesowi pilskiego oddziału Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji oraz kierownikowi jednego z zespołów oddziału. Chodzi o wyłudzenia, poświadczenia nieprawdy i przyjmowanie łapówek. W sumie postawiono już ponad 200 zarzutów. CBA nie wyklucza dalszych zatrzymań.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Przekręt z leczeniem zaćmy w Polsce! Znamy przyczynę kolejek