O przedłużeniu obrad nad tym, jak ratować klimat, powiadomił w Polskim Radiu Katowice prezydent miasta-gospodarza Marcin Krupa. Konferencja klimatyczna będzie dłuższa, bo nie wypracowano ostatecznego porozumienia. Chodzi o wskazanie takich działań, w wyniku których można średnia globalna temperatura nie wzrosła więcej niż o plus 1,5 stopnia C. Polityka polityką, a prezydent Krupa tłumaczył się w państwowym radiu, dlaczego organizator szczytu jest mocno krytykowany przez światowe media sprzyjające polityce klimatycznej za promowanie... węgla kamiennego. A to on, a dokładniej jego spalanie, jest zasadniczym czynnikiem powodującym globalne ocieplenie. W opinii globalnych organizacji ekologicznych katowicki COP24 był, delikatnie stwierdzając, nieporozumieniem. Z drugiej strony, co podkreślił prezydent Krupa, dla zapewnienia warunków dla konferowania ponad 21 tys. faktycznych uczestników COP24 (wyżywienie, transport, ogrzewanie itp.) wygenerowanych zostało... 55 tys. ton dwutlenku węgla.
Katowice i Polska były krytykowane za to, że COP24 sponsorowały spółki górnicze (JSW SA – przyp. se.pl), prezydent Andrzej Duda chwalił się w mowie inauguracyjnej, że Polska ma zasoby węgla kamiennego na 200 lat, jedni przedstawiciele rządu mówili, że jest najwyższy czas, by odejść od energetyki węglowej na rzecz odnawialnych źródeł energii, a inni w tym samym czasie podkreślali, że jeszcze długo prąd będzie w Polsce z węgla. Władzom Katowic dostało się za to, że promocyjne stoisko miało w sobie węglową scenografię, że zachwalano biżuterię z węgla, a w menu konferencji było dużo potraw z mięsa, a to z hodowli bydła w świecie powstaje kilkanaście procent emisji dwutlenku węgla. Prezydent Katowic stwierdził, że trudno było o tzw. złoty środek, który nie byłby obiektem krytyki tzw. hejterów. Nie wiadomo jeszcze, czy w sensie ekonomicznym Katowice skorzystały na tym, że to w tym mieście zorganizowano taką ważną, bez względu na ocenę oenzetowskich cop-ów, imprezę. Jedno jest pewne, i oby się to nie zmieniło, konferowano bez przeszkód. Nie było ani wielkich antywęglowych demonstracji, ani też „zdarzeń o podłożu terrorystycznym”.