Wariatkowo
Jak Polska długa i szeroka na szosach kolumny traktorów i morze biało-czerwonych flag. Rolnicy żądają natychmiastowego odrzucenia unijnego programu „Zielony ład” i zablokowania handlu produktami rolnymi z Ukrainą, bo to nieuczciwa konkurencja. Mają rację!
Bruksela w odruchu solidarności z krajem walczącym o swoje istnienie, postanowiła wpuścić na swój obszar produkty rolno-spożywcze z Ukrainy, wyłączając je jednocześnie spod obowiązujących rolników europejskich rygorystycznych przepisów. Chodziło o to, żeby wobec zablokowania przez Rosję portów na Morzu Czarnym, Ukraina mogła wywozić swoje zboże do głodującej Afryki przez teren UE. Życie bardzo szybko zweryfikowało te szczytne intencje – ukraińskie zboże wjeżdżało do UE, ale z niej nie wyjeżdżało – import ukraińskiej żywności do UE wzrósł dwukrotnie. Nic dziwnego, że unijni producenci rolni protestują. Nic dziwnego, że protestują także polscy producenci, tym bardziej, że polskie firmy bogacące się na szemranym handlu ukraińskim zbożem liczone są w setki, a jakość ukraińskiego towaru, który pomagają wprowadzać na polski rynek, woła o pomstę do nieba.
Jednak nieuczciwy handel ze strony ukraińskich dostawców i polskich handlarzy ukraińskim badziewiem rolnym nie jest główną przyczyną protestów. Przede wszystkim chodzi o pieniądze i opłacalność! Według danych GUS handel rolno-spożywczy (głównie z UE) jest kluczowym segmentem polskiej gospodarki. Niestety, jak twierdzi fachowy portal Farmer.pl, całą inżynierię finansową, na której zbudowana była produkcja rolna w Polsce, zrujnowała inflacja. Ta sama, z którą rząd PiS długie miesiące walczył opieszale, bo ona mu się opłacała. Jednak właściciele wspaniałych maszyn blokujących polskie drogi nie w rządach PiS widzą przyczynę swoich problemów. Za PiS-u to było życie!
Pamiętamy z jakim entuzjazmem bili brawo prezesowi Kaczyńskiemu w Kadzidle, gdzie na wiecu przedwyborczym w 2019 r. obiecywał im nowe dopłaty: 100 zł na każdą świnię i 500 zł na krowę. W lipcu 2022 r., gdy Unia przyjmowała preferencyjne dla Ukrainy zasady wwozu jej towarów obszar Kaczyński zapewniał rolników, że na imporcie zboża z Ukrainy nie stracą. Jedynie Tusk przestrzegał, że to się źle dla nich skończy. Ale wtedy (a kto wie, czy nie do tej pory) wieś ślepo wierzyła w kłamstwa Kaczyńskiego.