PROTEST NAUCZYCIELI Prof. Agnieszka Rothert: Wspieramy ich jak pielęgniarki

„Super Express”: – W sondażu dla „Super Expressu” 47 proc. Polaków popiera protesty nauczycieli. Przeciwko jest 37 proc. To, że większość z nas kibicuje ich walce o większe pensje, wskazuje na jakąś głębszą zmianę społeczną?
Prof. Agnieszka Rothert: – Nie jestem przekonana, czy poparcie dla postulatów nauczycieli to jakaś fundamentalna zmiana społeczna. Jest jednak tak, że Polacy solidaryzują się z takimi grupami zawodowymi, jak nauczyciele czy pielęgniarki, i kiedy one protestują, sympatia społeczna jest po ich, a nie po stronie tego czy innego rządu. Tu raczej przemawia przez nas czysto ludzkie zrozumienie dla ich niełatwej sytuacji ekonomicznej. I to, że to jednak zawody zaufania publicznego, od których wiele w naszym życiu i życiu naszych bliski zależy.
– Nauczyciele zawiedzeni rządami PO, w ostatnich wyborach poszli jednak w stronie PiS, tam szukając szans na poprawę ich sytuacji. Teraz rządzący będą mieli problem z utratą ich poparcia?
– Niekoniecznie musi się to automatycznie zwrócić przeciwko PiS. Nauczyciele, jak każda inna grupa społeczna i zawodowa, są bardzo zróżnicowanym środowiskiem i wielu z nich mimo braku podwyżek nadal może popierać PiS z innych względów, uważając, że to może i niedoskonała partia, ale jednak najlepszy wybór z możliwych. Niekoniecznie PiS musi przez tę sprawę przegrać wśród środowiska nauczycielskiego.
– Polityczny problem PiS jednak ma. Nauczycielskie protesty, które mają szansę być spektakularnym uderzeniem w samopoczucie rządzących plus poparcie dla nich Polaków, to chyba niełatwa sytuacja.
– Owszem, choć musimy wiedzieć, że pojedynczy konflikt z tą czy inną grupą społeczną nie pozbawi PiS władzy. Wpływ na utratę poparcia może mieć natomiast skonfliktowanie się z kilkoma takimi grupami, a PiS wielu takich frontów nie zamknął i w nadchodzących wyborach spory mogą wybuchać ze szkodą dla rządzących. Jeśli do tego nałożą się jeszcze inne sprawy: afery czy skandale, może powstać masa krytyczna, które PiS władzy pozbawi. Ale na pewno nie zrobią tego sami nauczyciele.
Rozmawiał Tomasz Walczak