Przypomnijmy, że chodzi o pomoc w załatwianiu kontraktów na miliony złotych, za które biznesmeni odwdzięczali się politykowi organizując mu seksspotkania.
W sobotę dwaj przedsiębiorcy, Bogdan W. i Wojciech K., zostali w tej sprawie tymczasowo aresztowani. Podejrzewani są o udzielanie korzyści osobistej posłowi Stefanowi Niesiołowskiemu w postaci organizowania i opłacania usług seksualnych. Trzeci z nich - Krzysztofowi K. ma dozór policyjny. Bogdanowi W. i Wojciechowi K. grozi do lat 8 więzienia, natomiast Krzysztofowi K. do lat 5.
Polecany artykuł:
- Przez kilka lat gromadzony był materiał w tej sprawie. To zarówno podsłuchy, materiały wideo jak i przesłuchania m.in. prostytutek – zdradza nam osoba znająca kulisy śledztwa. -
Prostytutki skarżyły się, że polityk jest bardzo skąpy. Mimo, że za posła płacili biznesmeni, to liczyły na jakieś „napiwki”. Niesiołowski miał się poskarżyć biznesmenom, że jedna z dziewczyn żądała od niego pieniądze. I ta dostała ostrą burę – dodaje nasz informator.
Polityk miał być bardzo wymagający jeśli chodzi o te spotkania. Wizytę w gospodzie prowadzonej pod Łodzią przez tych biznesmenów zaczynał zawsze od posiłku. W pewnym momencie sami przedsiębiorcy mieli tego dość. - Terroryzuje mnie tym, kur… - żalił się jeden z nich. – Przesadza, kur… Bez przesady, ja pierd… On to kur…by non stop to robił jakby mógł – komentował inny.
Sam Stefan Niesiołowski zapowiedział, że zrzeknie się chroniącego go immunitetu. Wtedy prokuratura będzie mogła postawić mu ewentualne zarzuty. - To klasyczna przykrywka taśm Kaczyńskiego. Nie brałem łapówek – broni się Niesiołowski.