- Podjęliśmy decyzję o odebraniu samochodów marki Porsche i ich sprzedaży. Kwestie te reguluje Kodeks postępowania karnego, który mówi m.in., że przedmioty ulegające szybkiemu zniszczeniu lub takie, których przechowywanie byłoby połączone z niewspółmiernymi kosztami lub nadmiernymi trudnościami, albo powodowałoby znaczne obniżenie wartości rzeczy, można sprzedać bez przetargu - informuje nas rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie Włodzimierz Krzywicki.
Przypomnijmy, że Dubieniecki jest oskarżony o wyłudzenie 14,5 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Grozi mu do 10 lat więzienia. Podczas śledztwa prokuratura dokonała zabezpieczenia majątkowego w postaci siedmiu nieruchomości, dwóch samochodów osobowych marki Porsche, ośmiu zegarków oraz waluty polskiej i amerykańskiej. Na nieruchomościach ustanowiono hipoteki. Pieniądze i zegarki zdeponowano w Narodowym Banku Polskim, a samochody oddano na przechowanie. Trafiły one do ojca Marcina Dubienieckiego, adwokata Marka Dubienieckiego (63 l.). Jak ujawnił jakiś czas temu "Super Express", były mąż Marty Kaczyńskiej nie przejmował się zaleceniami prokuratury (śledczy chcieli, by auta stały w garażu) i woził się samochodami po Warszawie i Trójmieście. Pytany przez nas wtedy o tę sytuację ojciec Dubienieckiego zapewniał, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem i syn może korzystać z luksusowych samochodów. Okazuje się, że śledczy są innego zdania.
Zobacz: Marcin Dubieniecki o prokuratorze: Zapijaczona morda
Sprawdź: Martę Kaczyńską i Marcina Dubienieckiego połączył koniec roku szkolnego ZDJĘCIA