"Super Express": - Mimo, delikatnie mówiąc, sceptycyzmu PiS wobec Niemiec i Angeli Merkel Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Bilda" niemal wyznał pani kanclerz polityczną miłość. Powinno to dziwić?
Prof. Rafał Chwedoruk: - Politykę międzynarodową można prowadzić na dwa sposoby. Wpisać się w logikę sojuszu z USA, uznając ograniczenie swojej suwerenności lub tę suwerenność umacniać za pomocą pragmatycznego balansowania między różnymi podmiotami. Do perfekcji opanowali to tacy politycy jak Viktor Orbán czy słowacki premier Robert Fico. Swobodnie poruszają się między Berlinem, Moskwą, Pekinem czy Waszyngtonem, co pozwala im na więcej, niż wynikałoby to z siły ich krajów.
- Czyli Kaczyński jest po prostu pragmatykiem?
- Owszem. Skala relacji ekonomicznych z Niemcami jest tak olbrzymia, że Polska nie może sobie pozwolić na otwarte spory z Berlinem. Ale przecież prezes w wywiadzie dla "Bilda" wskazał też problemy w relacjach z Niemcami, więc nie widzę w tym wszystkim niczego nadzwyczajnego. Zresztą te ciepłe słowa pod adresem Angeli Merkel mogą wynikać także z czegoś jeszcze.
- Czego?
- Diagnozy sytuacji w Niemczech. Jeśli Angela Merkel osłabnie, większe znaczenie mogą zyskać siły, które będą prowadziły politykę zupełnie sprzeczną z interesami Polski. Jeśli wahadło wychyli się w lewą stronę i powstanie koalicja SPD, Die Linke i Zielonych, to możemy oczekiwać większego sceptycyzmu wobec NATO czy szukania porozumienia z Rosją. Zresztą podobnie byłoby, gdyby zyskała bardziej radykalna prawica w rodzaju Alternatywy dla Niemiec, która zakwestionowałaby twarde stanowisko wobec Moskwy. To zapewne dlatego prezes PiS zdecydował się na bardziej poetycki język wobec Berlina.
ZOBACZ: Kaczyński: Głosowałbym na Merkel