"Super Express": - Przez amerykański Kongres przeszła budząca w Polsce ogromne kontrowersje ustawa 447, która ma dać możliwość Departamentowi Stanu udzielaniu pomocy w odzyskiwaniu mienia pożydowskiego, które nie ma spadkobierców. To będzie dla nas problem?
Prof. Przemysław Żurawski vel. Grajewski: - Mogę tu wyrazić tylko swoją prywatną opinię. Wygląda na to, że z tą ustawą będzie tak, jak przewiduje jej główna promotorka, która zauważyła, że jest prawem bez przepisów wykonawczych i zobowiązuje Departament Stanu jedynie do raportów dotyczących tego zagadnienia. A zatem faktycznie to Departament Stanu będzie miał możliwość zdecydowania, czy będzie podejmował jakieś działania. Żadnego obowiązku w tym zakresie ustawa jednak nie tworzy.
- Można jednak założyć, że Departament Stanu będzie jednak podejmował działania. Już się zresztą o tym przekonaliśmy przy okazji awantury z Izraelem.
- Wiemy jednak - i to z doniesień prasy izraelskiej - że pojawiały się ze strony amerykańskiej naciski na Izrael, aby ten wygaszał konflikt z Polską jako krajem będącym ważnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Dodatkowym elementem tej układanki jest fakt, że sama ta ustawa jest absolutnie nie do przyjęcia dla Polski.
- Owszem, możemy się nie zgadzać, ale nie wiem, czy to wystarczy.
- Mamy po naszej stronie bardzo prosty argument, który moralnie, politycznie i prawnie bardzo trudno podważyć.
- Jaki?
- Taki oto, że wyodrębnienie obywateli polskich pochodzenia żydowskiego musiałoby się odbyć na podstawie nazistowskich ustaw norymberskich. Bo żadnej innej podstawy prawnej nie ma.
- Ustaw norymberskich?
- Uznanie tego, kto jest, a kto nie jest Żydem, było arbitralną decyzją w myśl rasistowskich przepisów ustanowionych przez III Rzeszę. Jest więc rzeczą niewyobrażalną, by Polska uznała za podstawę swojego ustawodawstwa hitlerowskie prawo. Myślę więc, że osławiona ustawa 447 to wynik głębokiej nieznajomości natury sprawy ze strony amerykańskich legislatorów. W Polsce na pewno będzie obowiązywała reguła, że wszyscy obywatele polscy są równi wobec prawa bez względu na narodowość czy wyznanie.
- Ciekawa argumentacja, ale w naszych rękach jest chyba prostsze narzędzie - umowa z 1960 r. między rządem PRL a USA. Według jej zapisów Polska Ludowa wypłaciła Amerykanom odszkodowanie, a Waszyngton zobowiązał się wziąć na siebie roszczenia i nie wysuwać dalszych.
- Myślę, że jest to dobry argument w waszych rękach, choć jak sądzę, dotyczy jednak jakiegoś ułamka całego zagadnienia. Ale nie dramatyzowałbym w tej sprawie. Skoro sama promotorka ustawy 447 mówi, że to bezzębna ustawa, to ja bym jej wierzył.
- Nie wiem, czy ten optymizm wystarczy.
- Oczywiście, gdyby w strategicznym interesie Stanów Zjednoczonych leżało to, żeby pozbyć się Polski jako swojego bliskiego sojusznika, to można by mieć obawy. Tak przecież jednak nie jest. Jest dokładnie odwrotnie. Oczywiście, kwestia tej ustawy jest trudna propagandowo i kładzie się cieniem na relacjach między Polską, Stanami Zjednoczonymi i Izraelem, ale jej znaczenie jest przesadzone. Sądzę, że rzecz się rozstrzygnie pomyślnie. To znaczy, ustawa w ogóle nie zostanie przeciwko Polsce użyta.