Krystyna Pawłowicz

i

Autor: MARCIN SMULCZYNSKI

Prof. Krystyna Pawłowicz KOMENTUJE: Nie ustąpimy grupie sejmowych awanturników

2016-12-20 3:00

Krystyna Pawłowicz ocenia zachowanie opozycji w Sejmie.

"Super Express": - Mamy spisek ubeków, zamach stanu czy scenariusz pisany w Moskwie? Wersja wydarzeń zależy od tego, którego polityka PiS posłuchać. I pewnie już nie tylko ja się pogubiłem w narracji waszej partii na temat wydarzeń ostatnich dni...

Krystyna Pawłowicz: - Ewidentnie mamy działania tych wszystkich środowisk, które chcą podważyć wyniki ostatnich wyborów. Każde z nich ma nieco inne powody. Esbecy mają powody finansowe, bo odbiera im się wysokie emerytury i wiadomo, że będą się bronić. Zresztą sami stwierdzili, że to nie będzie ich bój ostatni. Właściciele PRL, postkomuniści polokowani po różnych spółkach też stracą, bo te przeszły pod zarząd nowych władz. Są wreszcie właściciele III RP związani z rządami PO-PSL i niektóre media, którzy tracą swoje wpływy. Te wszystkie środowiska mają swoich użytecznych idiotów w Sejmie, tę chuliganerię bez doświadczenia i dorobku.

- Czyli co? Uważa pani, że rzeczywiście trwa pucz?

- Jeśli ktoś chce obalić władze, paraliżuje podstawową instytucję demokratyczną, stara się wedrzeć do gabinetu marszałka i stara się przeszkodzić w przyjmowaniu ustaw, to przynajmniej w Sejmie mamy pucz. Nic więcej nie udało im się osiągnąć, ale kto wie, czy nie będą zmierzać do tego, by podkręcać nastroje. Tym bardziej że włączył się w to były prezydent Komorowski, do ludzi wychodzą posłowie i zagrzewają do walki.

- Skoro uważacie, że trwa jakiś pucz, to czemu nie ma jeszcze aresztowań wichrzycieli? Taka byłaby logiczna konsekwencja waszych słów.

- Ja wiem. Na razie widzimy uczestników tych wydarzeń, którzy tylko czekają, żeby ich aresztować. Jak pan sam widział - nie ma ostrej reakcji, to sami się kładą i udają rannych. Chodzi tylko o prowokacje. Na wszystko przyjdzie czas. Trzeba rozejrzeć się w sytuacji, żeby zobaczyć, gdzie oni prowadzą hybrydowe działania. Na ocenę i reakcję zawsze przyjdzie czas.

Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Kuchcińscy w składzie porcelany

- PiS nie ma sobie nic w tej sytuacji do zarzucenia? Już chyba tylko wasza partia i okolice wierzą, że to, co się dzieje od piątku, to wyłącznie wina opozycji.

- Czy widział pan, żeby PiS okupował w weekend trybunę sejmową? Być może pan marszałek dał pretekst, wydając nowe zarządzenia w sprawie pracy mediów w Sejmie. Jak jednak widzę, władze PiS chcą jeszcze raz przedyskutować sprawę i te rozwiązania nie wejdą w życie. Ale przecież to był tylko pretekst. Widać zresztą, że nie wszystkim mediom zależy na rozmowach i rozwiązaniu sporu.

- Sprawa mediów to jedno. Pozostaje kwestia głosowania nad budżetem, które, zdaniem bardzo wielu obserwatorów, było dyskusyjne i co zaostrzyło tylko spór.

- Jak to mogło zaostrzyć spór, skoro to opozycja blokowała mównicę, uniemożliwiając głosowanie nad budżetem?

- Są jednak poważne wątpliwości, czy budżet przyjęto zgodnie z prawem. A to rodzi miliony problemów.

- Przecież nieuchwalenie budżetu jest jednym z powodów do rozwiązania Sejmu. Oni to połączyli ze sprawę esbeków. I o to tu chodzi. Nie o żadne media, które zawsze lekceważyli i nimi gardzili.

- Ma pani pretensje do opozycji, że wykorzystuje błędy i potknięcia PiS do własnych celów? Przecież to normalne.

- Błędów nie robi ten, co nic nie robi. A teraz robi się rewolucję, bo wykorzeniamy komunę, przywracamy elementy sprawiedliwości społecznej. Jak pan sobie to wyobrażał? Że obejdzie się bez bólu? Wiadomo, że będzie krzyk. Trudno. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.

- Czy jednak nad najważniejszą ustawą nie powinniśmy pracować w takich warunkach, żeby nikt nie miał wątpliwości, czy przyjęto ją legalnie, czy nie?

- No tośmy pracowali, a tamci wleźli na trybunę i nie dali nam pracować. Jak pan sobie to wyobraża?

- Być może trzeba było zawczasu ustąpić nieco opozycji i po bożemu przyjąć budżet?

- Pan marszałek wielokrotnie wzywał opozycję do zejścia z trybuny. Potem, kiedy już siedzieliśmy w Sali Kolumnowej, było spotkanie Prezydium Sejmu, gdzie zachęcano ich do udziału w głosowaniu. Nie chcieli tego. Jak pan to sobie wyobraża?

- PiS jako partia, która ma wszystkie instrumenty władzy i kreuje się na tę mądrzejszą w bieżącym sporze, ustąpi o krok i wyjdzie naprzeciw opozycji?

- Wydaje mi się, że zrobiono krok w tył. Na przykład z mediami.

- A co z budżetem? Możliwe jest powtórne głosowanie?

- Ale co pan opowiada! Grupa awanturników każe powtarzać i mamy im ustępować? To by znaczyło, że decyzja o uchwaleniu ustawy będzie już w ich rękach. W piątek wypełniono wszystkie procedury. I mamy uchylić to głosowanie, bo opozycja nie przyszła na głosowanie? Proszę pana.

Nasi Partnerzy polecają