James Galbraith

i

Autor: Wikipedia James Galbraith

Prof. James K. Galbraith: Alternatywą dla podatków jest komunizm

2018-05-08 7:41

Amerykański ekonomista prof. James K. Galbraith o "daninie solidarnościowej" i niechęci do podatków.

"Super Express": - W Polsce od trzech tygodni trwa protest osób niepełnosprawnych i ich rodzin, które domagają się pomocy ze strony państwa. Jedną z odpowiedzi na te postulaty ma być proponowana przez rząd "danina solidarnościowa", którą najbogatsi Polacy mają płacić na rzecz niepełnosprawnych. Budzi to protesty, bo ma być to zamach na pracowitych ludzi. Tak to można odczytać.

Prof. James K. Galbraith: - Zacznijmy od tego, że nie ma na świecie udanego społeczeństwa bez efektywnego systemu podatkowego.

- I czym taki efektywny system podatkowy jest?

- Możemy o nim mówić, jeśli potrzeby wszystkich grup społecznych zaspokojone są dzięki wspólnym środkom. To absolutnie nieodzowne. Pytanie, czy wprowadzanie, jak pan to nazwał, daniny solidarnościowej jest dobrym pomysłem.

- Jest?

- Uważam, że nie. Oczywiście, bogaci powinni w większym stopniu składać się do wspólnego budżetu. Ale wprowadzanie takiego podatku, który przeznaczony jest wyłącznie dla jednej grupy społecznej, nie rozwiąże problemów, przed jakimi stoją nasze społeczeństwa i nie pozwoli zaspokoić potrzeb obywateli Polski. Bo jak rozumiem, niepełnosprawni nie są jedyną potrzebującą wsparcia państwa grupą.

- Owszem, nie są. Ale u nas panuje przekonanie, że bogatych "nie można karać za to, że krócej śpią, więcej się uczą i więcej ryzykują". To cytat z najbogatszego do niedawna Polaka.

- (śmiech) Dziwi się pan? Bogaci chcą płacić jak najmniej podatków.

- Od nich wychodzą pomysły wprowadzenia podatku liniowego. Swego czasu fetysza wielu w naszym kraju, nadal cieszącego się popularnością.

- Podatki liniowe to prezent dla majętnych ludzi i niesprawiedliwe rozwiązanie społeczne, przerzucające ciężar utrzymania państwa na najbiedniejszych.

- A bogaci powinni więcej się dokładać?

- To jasne. Mają wobec społeczeństwa zobowiązania. To dzięki niemu bowiem mogą stać się bogaci i pomnażać swój majątek. Świat nie jest utopią z libertariańskich mrzonek o społeczności, w której nikt nie ma wobec siebie zobowiązań. Odpowiednia struktura podatków, w której bogatsi płacą więcej, ma nie tylko uzasadnienie moralne i ekonomiczne, ale także jest w dobrze pojętym interesie ludzi bogatych.

- Jak to?

- Alternatywą do progresywnych podatków jest bowiem komunizm.

- To pewnie nie słyszał pan polskich zwolenników niskich podatków, którzy uważają, że wysokie podatki dla bogatszych to właśnie komunizm.

- Mogą sobie tak mówić, ale to bardzo krótkowzroczne myślenie. Podatki uzależnione od dochodów są właśnie ochroną przed systemami politycznymi, w których dobra ludzi bogatych są po prostu zawłaszczane. Jeśli nie ma bowiem stabilnego balansu między grupami społecznymi, nie ma sposobów redystrybucji, które zapewniałyby godne życie najbiedniejszym członkom społeczeństwa, bogactwo nie będzie po prostu tolerowane.

- Carska Rosja jest tu chyba dobrym przykładem.

- Tak, przecież bolszewicy nie znaleźliby posłuchu, gdyby carska Rosja nie była tak niesprawiedliwym państwem z garstką obrzydliwie bogatych i masami biedoty, która nie mogła zaspokoić swoich podstawowych potrzeb życiowych. Zresztą to doświadczenie, którego akurat Polakom nie muszę chyba tłumaczyć. Bogaci muszą więc pamiętać, że grozi im coś znacznie gorszego niż wyższe podatki. Czemu na przykład Che Guevara poniósł sromotną klęskę w Boliwii, chociaż odniósł taki sukces na Kubie?

- Czemu?

- Ponieważ w Boliwii doszło do reformy ziemskiej, zanim Che Guevara tam dotarł. Boliwijscy chłopi nie mieli zatem powodów do poparcia kubańskiego scenariusza. Historia powinna więc uczyć, że bardziej sprawiedliwy podział dóbr to niewielki koszt za spokój społeczny.

- Jak w praktyce zrobić to za pomocą podatków?

- Są tu dwa kluczowe elementy. Jeden to wspomniane progresywne podatki dochodowe, w których bogaci płacą więcej niż biedni. Nie oznacza to, oczywiście, że majętni ludzi są pozbawiani swojego bogactwa. Po prostu biorą na siebie większy ciężar utrzymania społeczeństwa, bo zwyczajnie mogą. Inną sprawą jest podatek od dużych majątków.

- Znów kontrowersyjna sprawa.

- Ale to zachęta, żeby po wzbogaceniu się woleli zainwestować pieniądze w fundowanie np. uniwersytetów czy szpitali, niż oddać je w postaci podatków państwu. Wpłacając do wspólnej kasy, pozostają anonimowi, a fundując instytucje użyteczności publicznej, mogą zapisać się w historii. Nieźle to działa w USA od czasów Theodora Roosevelta, kiedy wprowadzono wspomniany podatek. Inaczej majątek zbity w jednym pokoleniu tworzy dynastię, z której rekrutuje się oligarchia. Stąd już prosta droga do feudalizmu.

- Francuski ekonomista Thomas Piketty w swojej głośnej książce "Kapitał w XXI w." straszy widmem powrotu feudalizmu, który ma być dzieckiem pogłębiających się nierówności społecznych.

- No właśnie. Każde mądre społeczeństwo powinno próbować temu zapobiec, a najprostszym sposobem na to są właśnie podatki. No, chyba że chcemy powrotu do średniowiecznego porządku społecznego.

- Polski liberał powie: to złodziejstwo!

- Nic z tych rzeczy. Wróćmy do kwestii, o której już napomknąłem wcześniej. Otóż dochód, który ktoś uzyskuje z legalnie prowadzonego biznesu, jest produktem całego społeczeństwa: ludzi, którzy dla takiego przedsiębiorcy pracują, ludzi, którzy od niego kupują; instytucji państwa, które zapewniają edukację obywatelom, by stawali się wykwalifikowanymi pracownikami, instytucji, które dbają o ich zdrowie. Są wreszcie beneficjentami aparatu państwa, który dba o m.in. wywiązywanie się z umów. Bez tego wszystkiego nie ma biznesu, nie ma możliwości bogacenia się.

- W sumie nie na darmo Bill Gates odniósł sukces w USA. W biednym Zimbabwe mógłby co najwyżej zostać sprzedawcą owoców.

- Dokładnie. M.in. on zawdzięcza swoje bogactwo państwu i społeczeństwu, które stworzyło mu warunki do założenia Microsoftu. Bogaci, płacąc wyższe podatki, dostają możliwości rozwoju swojego biznesu i wyciągają z niego więcej, niż wkładają do wspólnego budżetu. Warto to w końcu zrozumieć.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Zobacz, ile i na co państwo wydaje nasze podatki! [RACHUNEK OD PAŃSTWA]