"Super Express": - Gdy dowiedzieliśmy się, że Andrzej Duda wystartuje w wyborach, nikt nie dawał mu szans na wygraną. Dlatego jego zwycięstwo było zaskoczeniem. Będąc prezydentem, nadal czymś zaskakiwał?
Prof. Ireneusz Krzemiński: - To zaskakujące pytanie, bo mówiąc szczerze, w czasie tego roku prezydentury nic mnie specjalnie nie zadziwiło. Andrzej Duda prowadzi prezydenturę dokładnie tak, jak by był w dalszym ciągu członkiem PiS. Jest to najbardziej partyjny prezydent, jakiego do tej pory mieliśmy. Jego subordynacja wobec lidera partii idzie bardzo daleko. Mieliśmy okazję to obserwować, gdy prezydent wygłosił kilka bardzo dobrych i ciekawych przemówień. Jednak nie wzbudziły one aprobaty prezesa Kaczyńskiego i widzieliśmy, jak wtedy prezydent został potraktowany przez szefa PiS - jak niegrzeczny, niesubordynowany uczniak. Wtedy szybciutko wrócił on na właściwe pozycje. W ciągu tego roku Andrzej Duda nie wykonał ani jednego ruchu, który choćby udawał otwarcie na ludzi myślących inaczej niż jego otoczenie i jego partia.
ZOBACZ: Nałęcz o Andrzeju Dudzie: "Poddaje się wręcz tresurze"
- Jak wypada pierwszy rok kadencji przez pryzmat obietnic wyborczych?
Mam niepokojące wrażenie, że prezydent uwierzył w te wszystkie populistyczne obietnice, które wymyślono w jego kampanii wyborczej, i w dalszym ciągu stara się je zrealizować - mimo że nawet specjaliści współpracujący z PiS wskazują, że byłoby to katastrofalne dla kraju i różnych sektorów naszego życia społecznego i gospodarczego.
- Jednak z niektórych obietnic prezydent wycofuje się rakiem. Obiecywał np. przewalutowanie kredytów frankowych, a w zgłoszonym do Sejmu projekcie przewalutowania już nie ma.
Niech pan zwróci uwagę, że to już jest trzecia propozycja. Tutaj presja specjalistów była, jak widać, daleko idąca. Mamy np. nowego prezesa NBP, pochodzącego z nadania PiS, który jednak wyraził bardzo stanowczą opinię, przeciwną temu zabójczemu dla banków pomysłowi. To kolejny dowód na to, że gdy pomysły prezydenta przybierają określoną postać, to musi on kapitulować przed swoimi partyjnymi kolegami, przed działaczami PiS. Spójrzmy jednak i na inne obietnice - prezydent nadal forsuje pomysł powrotu do dawnego wieku emerytalnego.
- To źle?
- Jako członek poprzedniej Rady Gospodarczej przy premierze mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że to będzie katastrofa dla polskiej gospodarki. Tutaj Andrzej Duda cały czas trwa w obietnicach, nie mówiąc, że z różnych powodów należy je zmodyfikować. Powtarza je tak długo, dopóki nacisk partyjny nie spowoduje, że musi zmienić swoje pomysły.