Już na samym początku rozmowy z dziennikiem prof. Horban wyraźnie podkreślił, że "żarty się skończyły". - Fakty są bezdyskusyjne. Mamy poważny problem z omikronem, który nie jest dostatecznie hamowany przez część szczepionek. Jakby tego było mało, przenosi się znacznie łatwiej niż wariant delta. Do tego dochodzą badania mówiące o tym, że po dwóch dawkach szczepienia odporność relatywnie szybko się zmniejsza. Wirus ma zatem ułatwione namnażanie się, bo układ immunologiczny nie zadziała tak efektywnie, jak w ciągu pierwszych kilku miesięcy po zaszczepieniu - stwierdził.
Zobacz także: Tragedia w rodzinie prof. Andrzeja Horbana. Płyną słowa wsparcia
Co zatem należy zrobić? Doradca premiera wskazał najważniejsze rozwiązanie. - Nie ma wątpliwości, że każdy powinien się zaszczepić, jeśli tego jeszcze nie zrobił. Jeszcze zdąży przed tsunami, może zwiększyć szanse przeżycia – swoją lub innych. Ten, kto nie zaszczepił się trzecią dawką, też powinien jak najszybciej ją przyjąć. Prezydent Joe Biden powiedział, że wszystkich niezaszczepionych w USA czeka ciężka zima i będzie to zima śmierci. U nas może być podobnie. Ale jest jeszcze odrobina czasu. Tylko że zaszczepić się trzeba już dziś. A nie jutro lub leżąc w oddziale covidowym - przekonywał.
Prof. Horban wskazał przy tym, że wciąż 40 proc. społeczeństwa wciąż się nie zaszczepiło. - Jeśli mówimy o tym, że ok. 12 mln Polaków się nie zaszczepiło, i wszystkie, powtarzam, wszystkie te osoby zakażą się nowym wariantem, to statystycznie 5–10 proc. z nich trafi do szpitala. Czyli powinniśmy położyć ok. milion osób. Nawet jeśli rozłoży się to w czasie kilku miesięcy, to i tak oznacza to, że możemy potrzebować nie 20 tys. łóżek covidowych, ale 50–60 tys. Nie mówiąc już o tym, skąd weźmiemy lekarzy i pozostały personel medyczny. Omikron jest naprawdę bardzo zakaźny. Liczba zakażeń podwaja się co drugi dzień - alarmował.
Później było jednak jeszcze bardziej dramatycznie. Przy okazji zdradził nowy, kontrowersyjny pomysł rządu, mający uderzyć w osoby niezaszczepione. - Owszem, oczywiście jestem za paszportami, za wprowadzeniem obowiązkowych szczepień, a może i wyższą składką ZUS dla niezaszczepionych, ale zanim to zrobimy, zaleje nas tsunami zakażonych i umrą tysiące Polaków. Jeszcze nie skończyła się jedna fala pandemii, a już nakłada się na nią kolejna. W ciągu trzech do sześciu tygodni nowy wariant może stać się w Polsce dominujący. W polskich szpitalach leży ok. 20 tys. osób, za chwilę nałożą się na to dziesiątki tysięcy nowych pacjentów. Zabraknie nawet stadionów. Mamy przy tym dzieci. Dzieci są praktycznie nieszczepione, a chorują. Przez to chorują całe rodziny. W końcu stycznia naprawdę będziemy mieli problem. A mówiąc wprost: możliwy jest dramat, jakiego dawno nie widzieliśmy - poinformował.
Następnie dodał jeszcze:
- Wciąż mamy 40 proc. niezaszczepionego społeczeństwa. Wszyscy oni się zakażą, wcześniej niż później. W obliczu zagrożenia, jakie stanowi szybkość rozprzestrzeniania się wariantu omikron, raczej wcześniej. I jeśli – jak już mówiłem – będziemy mieć potrzebę położenia w ciągu kilku tygodni miliona osób do szpitali, to co ze zwykłymi pacjentami? Narodowym interesem jest zapomnieć o wszystkim innym i w trybie możliwie najszybszym jest zaszczepić dwoma dawkami osoby niezaszczepione i zaszczepić trzecią dawką osoby zaszczepione dwoma. Trzecią dawką zaszczepiło się jedynie ok. 20 proc. osób. Musimy się opamiętać. To sprawa życia i śmierci. Zwłaszcza dla osób starszych.
Uczony zdradził również w rozmie z "Rz", że "jeśli ludzie się nie zaszczepią, a liczba zakażonych będzie rosnąć tak, jak w innych krajach – a wszystko na to wskazuje, że tak się stanie – "nie pozostanie nic innego, jak wprowadzenie twardego lockdownu". Na koniec postanowił zwrócić się do wszystkich Polaków. - Proszę każdego Polaka z osobna: jeśli nie chcesz umrzeć, zaszczep się. Zachoruje każdy. Nikt nie wie, kto umrze. Nie ma innej metody niż szczepienia. Czas na ostrożne mówienie już minął. Nadciąga tsunami i naszym obowiązkiem jest ostrzec o tym wszystkich - zaapelował.