"Super Express": - Jakie zyski, a jakie straty przyniósł Polsce spór z Izraelem i środowiskami żydowskimi?
Prof. Dariusz Rosati: - Zysków nie widzę żadnych. Polska ponosi z tego tytułu tylko koszta. I nie jest to tylko kwestia stosunków z Izraelem. Owszem, one są ważne, ale to przenosi się na nasze relacje z USA. Generalnie rujnuje nam reputację w wielu krajach.
- Większość rzeczy w polityce robi się jednak w jakimś celu.
- Mam wrażenie, że to był ciąg nieskoordynowanych działań i przypadków. Rząd przyznaje, że jest zaskoczony reakcją Izraela i nie tylko, co jak najgorzej świadczy o kompetencjach w polityce zagranicznej. To była wpadka. Przyznaje to szef klubu PiS prof. Terlecki, że nie zdawali sobie sprawy. Jarosław Kaczyński przyznał, że jest zaskoczony.
- Myśli pan, że naprawdę jest?
- Myślę, że tak. I mamy teraz próby poprawienia sytuacji, które ją jeszcze pogarszają. Wygląda na to, że premier Morawiecki użył niewłaściwego słowa "perpetrators", czyli sprawcy. Gdyby użył jeszcze "zbrodniarze", to można by było to podciągnąć pod te żydowskie służby i policje. Choć przecież oni nie szli tam po to, by eksterminować innych Żydów, jak robili to Niemcy.
- Trudno mi uwierzyć, że nawet ktoś, kto czuje głęboką niechęć do premiera Morawieckiego, uznaje, że on zrównuje winy Żydów i Niemców w Holokauście. A to słyszę w reakcjach.
- Tak, ale premier powinien po prostu powiedzieć, że się przejęzyczył. Użył niewłaściwego słowa, chodziło mu o to i o to. A oni w to brną, bronią tego! I nic z tego jako Polska nie mamy! Co nam niby przyjdzie z tego, że nazwiemy Żydów sprawcami? Tak długo pracowaliśmy nad normalizacją stosunków z Izraelem, a przede wszystkim nad tym, żeby przekonać świat, że Polacy nie są antysemitami, że to krzywdząca łatka...
- Zastanawiam się, czy ta długa praca kiedykolwiek się udała. Przez ponad 20 lat i tak słyszałem, że Polacy to antysemici.
- To nieprawda, bo mieliśmy naprawdę dobre stosunki choćby z organizacjami żydowskimi w USA. Pamiętam, jak je budowano. Takie gesty jak rozliczenie się zwłaszcza z pogromu kieleckiego budowały reputację kraju, szacunek. Rząd PiS chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, jak rujnujące dla nas będzie pojawienie się jakichś antyżydowskich ekscesów. Bo wybuch nastrojów antysemickich już mamy. W ciągu ostatnich tygodni zmarnowano dorobek ostatnich 25 lat dobrych stosunków z kluczowymi partnerami.
- To mnie właśnie zastanawia. Bardzo często mówi się, że Polska ma z jakimś krajem "dobre stosunki". Podobno z Izraelem mieliśmy najlepsze w dziejach. I nagle wszystko zmienia jedno zdanie?! Może te "dobre stosunki" to tylko takie dyplomatyczne gadanie, słowna wydmuszka? A tak naprawdę nic za tym hasłem nigdy nie stoi?
- Tu jest wyjątkowy przypadek, bo musimy brać pod uwagę szczególną wrażliwość narodu żydowskiego i Izraela na punkcie Holokaustu. Stosunki były dobre, ale nie da się zaprzeczyć, że u wielu Żydów pokutowało przekonanie, że Polacy są narodem antysemitów. Pracowaliśmy na zmianę tej reputacji. I pojawiło się zjawisko, że mówienie o "antysemickiej Polsce" jest niepoprawne. Słowa premiera rządu i niezdarne brnięcie w ich obronę to zmieniły. Dziś znów się nie krępują. Po co nam to było?