"Super Express": - Niektórzy traktują wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w czasie obchodów pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej jako start kampanii wyborczej PiS. Pan się z tym zgadza?
Prof. Antoni Dudek: - Myślę, że można uznać je za początek kampanii wyborczej PiS. Myślę też, że jest to obraz stanu umysłu Jarosława Kaczyńskiego, który skoncentrował się na tym, co wydarzyło się przed rokiem i trudno mu się dziwić. Uważa, że jest to dla państwa polskiego sprawa pierwszorzędnej wagi i podejrzewam, że uczyni z tego główny element kampanii wyborczej swojego ugrupowania.
- Czy rzeczywiście powinien być to główny temat wyborczej rozgrywki?
- Wydaje się, że prezes PiS postawił wszystko na jedną kartę. Sprawa smoleńska ma być dowodem na nieudolność PO i premiera Tuska. W kampanii będzie chciał wyrównać kilka rachunków osobistych i politycznych z rządzącą partią, dlatego zapowiada się naprawdę ostra walka i podejrzewam, że przebije wszystko, co do tej pory oglądaliśmy w minionych latach.
Przeczytaj koniecznie: Prof. Antoni Dudek: Argument przeciwko Jaruzelskiemu
- Czyli niedzielne słowa Jarosława Kaczyńskiego były preludium do tej ostrej kampanii?
- Obawiam się, że tak. Podział, który zarysował się w Polsce w 2005 roku, pogłębił się niezwykle po katastrofie smoleńskiej. Myślę, że w najbliż-szych miesiącach będziemy obserwować apogeum tego podziału.
- W kampanii prezydenckiej prezes PiS wzywał do zakończenia wojny polsko-polskiej. W niedzielę chyba na dobre rozstał się z ideą jedności narodowej?
- Projekt zakończenia wojny polsko-polskiej zarzucił już w dzień po wyborach. W niedzielę tylko mocniej zaakcentował ten fakt. W ogóle 10 kwietnia, moim zdaniem, nie dokonał się żaden przełom polityczny.
- Jarosław Kaczyński mówił o państwie sprawiedliwym, praworządnym i życzliwym dla obywateli. To też chyba żadna nowość w jego wizji państwa.
- Oczywiście, że nie. W ogóle wszystkie partie w Polsce okopały się na poziomie ogólników i haseł. Zresztą trudno je za to winić, bo wyborcy i tak nie czytają ich programów wyborczych, dlatego czytelny i znany komunikat jest dla tych wyborców znacznie atrakcyjniejszy. PiS to rozumie.
- PiS zapowiada, że rozpocznie kampanię po 1 maja. Oprócz Smoleńska politycy tej partii chcą powrócić do haseł prospołecznych. Wierzy pan, że uda się z tym komunikatem dotrzeć do wyborców?
- Dla wielu Polaków komunikat społeczny może być ważniejszy. Wzrost cen na podstawowe artykuły jest faktem, choć rządu akurat nie można za to do końca winić. Niemniej wyborcy obciążają za takie rzeczy właśnie rządzących. Będzie to na pewno najsłabszy punkt PO i premiera Tuska. Kampania socjalna powinna więc dominować w retoryce PiS, gdyż kto wie, czy nie jest ona skuteczniejsza niż kwestia Smoleńska.
- Dlaczego?
- Smoleńsk działa na emocje, natomiast argument cen działa na kieszeń. Mamy więc najpierw uderzenie w serce wyborcy, a potem rozum.
- Na ile rozumieją to politycy PiS? Smoleńsk zdaje się idee fix tego ugrupowania.
- Są jednak w PiS politycy, którzy zdają sobie sprawę, jak łatwo narzucić ich partii łatkę formacji jednego tematu. Będą więc oni próbowali akcentować inne rzeczy. Oczywiście na tyle, na ile pozwoli im na to prezes.
Prof. Antoni Dudek
Politolog i historyk