- 136 funkcjonariuszy zatrzymanych w jednym podpisie
- Rząd reaguje, ale nie tak, jak oczekiwał Pałac
- Awansów nie ma — decyzja finansowa już tak
- W tle starcie o wpływy i kontrolę nad służbami
„Funkcjonariuszom… przyznano dodatki jak dla oficerów”. Ostry ruch Siemoniaka
Informacja została przekazana przez Tomasza Siemoniaka w poniedziałek na platformie X.
„Chodzi o kolejne stołki dla kolesi”. Mentzen drwi z pomysłu przejęcia Carrefoura przez państwo
„Funkcjonariuszom, którym prezydent odmówił awansowania na oficerów, szefowie ABW i SKW przyznali od 1 grudnia br. dodatki finansowe, takie jak należy się oficerom. Służba dla Rzeczypospolitej Polskiej w czasach zagrożeń i dywersji zasługuje na najwyższy szacunek!” — napisał minister koordynator.
To jeden z najbardziej stanowczych ruchów rządu wobec prezydenta od czasu rozpoczęcia konfliktu o awanse w służbach. W praktyce oznacza to obejście decyzji głowy państwa, bez formalnego nadania stopnia oficerskiego, ale z pełnym zakresem benefitów finansowych.
Nawrocki zatrzymał 136 nominacji. Listy leżały miesiącami
Spór nabrał rozgłosu po słowach Donalda Tuska tuż przed 11 listopada. Premier ujawnił, że prezydent Karol Nawrocki zablokował nominacje na pierwszy stopień oficerski 136 funkcjonariuszy służb:
- 40 nazwisk z SKW (lipiec 2025 r.),
- 96 nazwisk z ABW (wrzesień 2025 r.).
Listy zalegały w Pałacu Prezydenckim miesiącami. Nikt nie został awansowany, nikt nie otrzymał formalnego uzasadnienia odmowy. W środowisku służb odebrano to jako demotywację i karę polityczną, wymierzoną w kadry, które współpracują z rządem.
To nie tylko awanse. Prezydent odmówił także odznaczeń
Jak podał TVN24, blokada nie dotyczy jedynie nominacji oficerskich. Prezydent odmówił również podpisania wniosków o odznaczenia i ordery. Rzecznik prasowy ministra koordynatora, Jacek Dobrzyński, nie krył emocji:
„ABW skierowała do prezydenta Karola Nawrockiego 130 wniosków dotyczących odznaczeń. Żaden z nich nie uzyskał akceptacji. Doprawdy nikt nie jest w stanie tego zrozumieć.”
To pierwszy raz od lat, gdy jedna decyzja Pałacu blokuje w całości cały pakiet wyróżnień kadry operacyjnej ludzi, którzy pracowali w warunkach dywersji, cyberataków i zewnętrznych prób destabilizacji państwa.
W tle — wpływy Macierewicza i „osobista wojna” o służby
Według ujawnionych materiałów i informacji publikowanych w Onecie, konflikty wokół awansów mogą mieć głębokie podłoże polityczne. W Pałacu rosną wpływy środowiska Antoniego Macierewicza i ludzi związanych z Sławomirem Cenckiewiczem. Zgodnie z tymi doniesieniami, w otoczeniu prezydenta dominuje przekonanie, że szeregi SKW i ABW są „infiltrowane” przez ludzi rządu Tuska, co ma rzekomo uzasadniać blokowanie ich awansów i wyróżnień. W służbach mówi się o „paraliżu decyzyjnym” i „karaniu lojalnych zawodowców za polityczne narracje.”
Siemoniak gra va banque. Oficer bez stopnia, ale z pieniędzmi
Decyzja o przyznaniu dodatków od 1 grudnia to symboliczny gest. Awans formalny, zablokowany. Pozycja i wynagrodzenie, przyznane. Tak rząd wysyła funkcjonariuszom jasny sygnał:
„Prezydent was zatrzymał, my was doceniamy.”
W świecie służb taka zagrywka to uderzenie w autorytet Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Nawrocki — nowy prezydent, wsparty przez środowiska narodowo-konserwatywne — traci wizerunek „obrońcy kadr”, przyjmuje rolę blokującego.
Służby między młotem a kowadłem. Kto zapłaci cenę?
Konflikt dwóch centrów władzy, Pałacu Prezydenckiego i rządu, zrzuca ciężar na funkcjonariuszy. To ludzie od kontrwywiadu, cyberbezpieczeństwa, walki z sabotażem. To kadra operacyjna, która nie pojawia się w telewizji, ale odpowiada za realny poziom bezpieczeństwa. Jeżeli nie otrzymają awansów i stabilnego rozwoju, będą odchodzić. W miejsce doświadczonych agentów przyjdą młodzi i tak już z trudem rekrutowani do służb, bo płace na starcie są niższe niż w prywatnym sektorze IT, bankowości czy telekomów.
Polityczna wojna dopiero się zaczyna
Zablokowanie 136 awansów i 130 wniosków o odznaczenia to dramatyczny precedens. Ruch Siemoniaka, pierwsza próba obejścia decyzji prezydenta, jest testem siły. Jeśli zostanie zaakceptowany w służbach, Pałac straci monopol na decyzje prestiżowe. Rząd z kolei pokazuje, że nie zamierza przepraszać ani cofać się.