Bogusław Sonik: Prezydent Kaczyński z patriotyzmu uczynił wielką wartość

2011-04-19 10:17

W debacie "Super Expressu" prezydenturę śp. Lecha Kaczyńskiego ocenia Bogusław Sonik z PO.

"Super Express": - Dla jednych prezydent Lech Kaczyński był najwybitniejszym polskim prezydentem po 1989 roku, dla innych najbardziej nieporadnym z nich. Pan do której z tych opinii się skłania?

Bogusław Sonik: - Na pewno nie można go oceniać tak jednoznacznie dobrze lub źle. Na pewno cieniem na jego prezydenturze położyło się przywiązanie Lecha Kaczyńskiego do jednej opcji partyjnej, czyli PiS pod wodzą jego brata. Od prezydentów wymaga się jednak, by reprezentowali wszystkich Polaków i starali się wznieść poza własne sympatie polityczne.

- Można się zastanowić, który z naszych prezydentów nie był uwikłany partyjnie.

- Oczywiście, różnie to bywało. Pamiętamy, że np. prezydent Kwaśniewski skutecznie skłócił się ze swoim środowiskiem politycznym. W przypadku Lecha Kaczyńskiego widać było szalenie emocjonalne przywiązanie do PiS i kierowanie się w swojej działalności optyką tej partii. Niemniej prowadził też działalność, która zasługuje na docenienie.

- Co pana zdaniem powinno zostać docenione?

- Niewątpliwie jest to polityka orderowa. Po raz pierwszy rzesze działaczy opozycji demokratycznej z różnych środowisk, które tworzyły front antykomunistyczny, zostały docenione i uhonorowane. Wcześniej nikt się o nich nie upominał.

Przeczytaj koniecznie: Grzegorz Napieralski: Patriotyzm to ciężka praca dla kraju WYWIAD

- Prezydentura Lecha Kaczyńskiego bardzo dzieliła opinię publiczną. Docenianie byłych działaczy opozycyjnych było czymś, co łączyło?

- Szukałbym tu pozytywnych elementów. Był to jakby powrót do przełomu 1989 roku. Wtedy wielu ludziom Solidarności nie dano poczucia uczestniczenia w czymś wielkim i doniosłym i nigdy nie mieli wrażenia, że oddaje im się cześć za współudział w upadku komunizmu. Lech Kaczyński oddał im dziejową sprawiedliwość i to musiało łączyć.

- Za co jeszcze pochwaliłby pan prezydenturę Lecha Kaczyńskiego?

- Nie należy odbierać prezydentowi zasług na rzecz budowy bezpieczeństwa energetycznego poprzez próby tworzenia sojuszu z krajami zza naszej wschodniej granicy, które mogłyby być naszymi partnerami w tym względzie. Patrząc na sprawę szerzej, było to docenienie rangi, jaką ma wschodnia część naszego kontynentu. Minusem w tej kwestii była próba budowania otwartej opozycji wobec Rosji, co wydaje się rzeczą niemożliwą do zrealizowania. Moim zdaniem, wobec Rosji nie można używać języka konfrontacji, odwołującego się najczęściej do zaszłości historycznych. Nie można im dawać nieustannie do zrozumienia, że są naszymi odwiecznymi wrogami i pozostaną nimi.

- Na ile ta polityka była skuteczna?

- Na pewno podtrzymanie, czy podniesienie takiego elementu jak bezpieczeństwo energetyczne jest wartością samą w sobie. Również odwoływanie się do polskiej racji stanu przy budowaniu unijnej polityki wschodniej, której efektem jest partnerstwo wschodnie, trzeba doceniać. Może to odbywało się głównie w warstwie symbolicznej, ale przyniosło jakieś owoce.

- Skąd, pana zdaniem, taka niechęć do prezydenta Kaczyńskiego?

- Według mnie to pochodna partyjności. Nie udało mu się wyzwolić z przywiązania do PiS i był postrzegany jako emisariusz tej partii. Powodowało to włączenie się do gry politycznej, która czasami jest brutalna i nie zważa na to, że to jest głowa państwa i trzeba ją traktować z większym szacunkiem.

- Prezydent Kaczyński zostanie zapamiętany za swoje dokonania polityczne czy za to, że zginął tak tragiczną śmiercią?

- Ta śmierć w drodze do Katynia, gdzie miał złożyć hołd pomordowanym polskim oficerom, była na tyle symboliczna, że w pamięci wszystkich nas pozostanie właśnie to wydarzenie. Jednocześnie symbolizuje wszystko to, co prezydent Kaczyński tak bardzo cenił - patriotyzm. Myślę więc, że będziemy patrzeć na tę śmierć również w kontekście jego prezydentury, która z patriotyzmu uczyniła ogromną wartość.

Bogusław Sonik

Eurodeputowany PO