„Super Express”: - Śmierć księdza kapelana Ignacego Skorupki, który w Bitwie warszawskiej 1920 r. – jak mówi dokument z epoki – „w stule i z krzyżem w ręku przodował atakującym oddziałom” była jedną z tysięcy ofiar położonych na ołtarzu Ojczyzny, aby przed bolszewicką nawałnicą obronić uzyskaną ledwie dwa lata wcześniej niepodległość. Ten symbol dawał przykład następnym pokoleniom Polaków. Czy ma on w sobie nadal inspirującą moc?
Grzegorz Napieralski: - W przeciwieństwie do polskiej prawicy wolę patrzeć w przyszłość, zamiast oglądać się na historię. Ale jeśli mam już sięgać w przeszłość i szukać w niej natchnień, to na pewno inspirującą moc dla mnie ma deklaracja programowa Tymczasowego Rządu Ludowego Ignacego Daszyńskiego. Realizacją postulatów programu TRL zajął się powołany 18 listopada 1918 r., rząd innego socjalisty - Jędrzeja Moraczewskiego.
Należy podkreślić, że temu gabinetowi, w okresie niespełna trzech miesięcy, udało się wydać kilkanaście istotnych dekretów (m.in. określić formalnie 8-godzinny dzień pracy, wprowadzić ubezpieczenia socjalne, przyjąć program obowiązkowych ubezpieczeń na wypadek choroby, wprowadzić ochronę lokatorów, opracować zasady zrzeszania się obywateli, ustanowić samorząd powiatowy i wiele innych rozwiązań państwowotwórczych). Endecja czując zagrożenie płynące z tak zaawansowanych reform, doprowadziła do upadku rządu i przerwania działań unowocześniających i demokratyzujących Polskę. Daszyński i Moraczewski całe swoje życie poświęcili odbudowie polskiego państwa, to byli autentyczni ludzie lewicy, którzy swój patriotyzm potwierdzali ciężką pracą dla kraju.
Właśnie to inspiruje współczesną polską lewicę w jej działaniach?
- Tak, właśnie taka szczera chęć zmiany rzeczywistości na lepsze jest dla mnie inspirująca. Bez niepotrzebnej martyrologii, bez głośnego rozdzierania szat, sejmikowania, kłótni i zawiści, bo to na pewno nie zapewni naszym dzieciom lepszej przyszłości. Deklaracja programowa TRL była przełomowa, podkopywała konserwatywny, niesprawiedliwy system społeczno-gospodarczy. Wyprzedzała pewne postulaty i programy, które w większości dziś są normą demokratycznego państwa.
Podążając tym tropem uważam, że to jest właśnie właściwa droga, którą iść powinna współczesna lewica. Powinna poszukiwać własnych rozwiązań, własnych programów, wyprzedzając nawet czas w którym one powstają. Prawica na przełomie wieków korzystała i przejmowała postulaty programowe lewicy, zaakceptowała prawa wyborcze dla kobiet, 8-godzinny dzień pacy, system ubezpieczeń społecznych, prawo do zrzeszania się w związki zawodowe i wiele innych praw obywatelskim, którym jeszcze niedawno była przeciwna. Dlatego jestem pewien, że już niedługo dorośnie do tego aby zgodzić się na in vitro, czy wyższą płacę minimalną.
Skąd ta pewność?
To tylko kwestia czasu, bo to lewica zwykle wyznacza standardy, prawica za nimi jedynie podąża.
Grzegorz Napieralski