Początek wirtualnego spotkania przebiegał spokojnie. Jacek Sutryk poinformował oglądających o nowej infrastrukturze sportowej na Psim Polu, opowiedział o boiskach i trybunach oraz o trwającej budowie hali lekkoatletycznej. Zapowiedział także, że chciałby, aby w trakcie kolejnej kadencji powstał nowy aquapark.
Ogarnięty emocjami Sutryk mówi o “kładkach - sratkach”. Potem rzuca: “Jutro odchodzę, bye bye”
Emocje pojawiły się około siedem minut po rozpoczęciu transmisji. Najprawdopodobniej w trakcie live’a jeden z oglądających zadał pytanie o to, czy powstanie nowa kładka. Prezydent Wrocławia zauważył, że jedna taka inwestycja już została oddana. Przyznał również, że kolejne pewnie też by się przydały, jednak do tego niezbędne są pieniądze. Jak tłumaczył - “budżet miasta nie jest z gumy”. - Przestańmy tylko i wyłącznie eskalować potrzeby - zwrócił się do widzów.
- Nie da rady znaleźć na wszystko pieniądze, a szczególnie od razu, tu i natychmiast. A my jesteśmy ciągle niecierpliwi. Chcemy, żeby Sutryk zrobił kompletny Wrocław w ciągu 2-3 lat. Otóż guzik. Tak się nie uda. I mówię to nie jako prezydent, ale jako urodzony wrocławianin, obserwujący to miasto od 44 lat. Mam w sobie tę cierpliwość nie jako prezydent, ale jako wrocławianin. To jest moje miasto - mówił Sutryk.
Polityk zalecił zniecierpliwionym, aby “dali sobie na wstrzymanie” i zaczęli dostrzegać oraz doceniać to, co mają już w mieście.
- Wszystko powoli. Kładki, sratki, wszystko będzie, ale nie w ciągu 3 lat. Nie da się wszystkiego zrobić. Chyba, że ktoś ma taki genialny umysł, genialne możliwości. Zapraszam. Ja chętnie ustąpię ze stanowiska. Jutro. Jeżeli ktoś przyjdzie do mnie i powie: "Mam lekarstwo na całe zło i na wszystkie potrzeby. Niech pan tylko ustąpi i da mi władzę. Ja to wszystko zrobię". Jutro odchodzę. Baj, baj. Będę robił inne fajne rzeczy. Kochani, mam co robić. Ale muszę mieć gwarancję, że ten ktoś to wszystko zrobi - powiedział prezydent.
Radny PiS biegnie na ratunek. “Skończę ze złem, które wprowadził pan do ratusza”
Na chętnego do przejęcia prezydenckich obowiązków “od zaraz” nie trzeba było długo czekać. Dumnym posiadaczem “lekarstwa na całe zło” okazał się radny miejski z PiS - Andrzej Kilijanek. Polityk wystosował do Sutryka list otwarty.
“Mam lekarstwo na całe zło i na wszystkie potrzeby, niech Pan tylko ustąpi. Ja się wszystkim zajmę. W pierwszym zdaniu niniejszego listu wypowiedziałem formułę, której Pan oczekuje, aby móc rozpocząć procedurę ustąpienia ze stanowiska Prezydenta Wrocławia. Jestem świadomy odpowiedzialności jaką na siebie przyjmuję, co uzasadniłem poniżej. Trzeba jasno powiedzieć, że wbrew temu do czego Pan wczoraj przekonywał, to nie wrocławianom brakuje cierpliwości, a Panu” - stwierdził Kilijanek.
Polityk PiS-u zaznaczył, że wszyscy kandydaci na prezydenta Wrocławia widzieli potrzebę skrócenia dystansu między włodarzem miasta a obywatelami.
ZOBACZ TAKŻE: Komornik zajął dom Janusza Korwin-Mikkego! Czy grozi mu eksmisja?
“Dzisiaj, wszyscy widzimy, że Pański model skracania dystansu przez media społecznościowe przypomina raczej kabaretowy skecz niż dialog. Zgłasza Pan publiczne pretensje do mieszkańców, gdy zabiegają o swoje interesy, bo o ile w mediach społecznościowych można konto zablokować, o tyle przy bezpośrednim kontakcie nie jest to możliwe. Najbardziej smuci fakt, że od trzech lat w kółko powtarza Pan formułę, że każdy kto myśli inaczej o Wrocławiu niż Pan, myśli źle. Można też usłyszeć, że tacy ludzie nie rozumieją Wrocławia, samorządu, albo po prostu się nie znają. Gwarantuję, że gdy przejmę władzę, skończę ze złem, które wprowadził Pan ze sobą do ratusza” - kontynuował w liście radny.