Kilka dni temu prezydent Andrzej Duda zapowiadał w rozmowie z „DGP”, że poważnie rozważa zawetowanie ustawy o ordynacji do europarlamentu. Suchej nitki na projekcie nie pozostawił również episkopat polski, a senaccy legislatorzy wskazali spodziewany efekt wprowadzenia zmian. „W Polsce efektywny próg wyborczy będzie wynosił 16,5 proc. Tyle głosów w skali kraju będzie musiał otrzymać komitet wyborczy, żeby uzyskać mandat” - napisali. I właśnie to m.in. nie podoba się prezydentowi, który najpewniej zawetuje ustawę PiS.
- Cóż, Andrzej Duda musi zdecydować w końcu, czy będzie prezydentem naszego obozu władzy, czy jednak niezależność mu w głowie. Wiemy, że walczy o wizerunek prezydenta na którego mogliby zagłosować i nasi wyborcy, ale i wyborcy Kukiza, czy PSL – komentuje nam jeden z ważnych polityków partii rządzącej. - Weto Andrzeja Dudy pokaże, że nie jest on zakładnikiem Zjednoczonej Prawicy i ma swoje zdanie. Choć uważam, że nie powinno być weta – mówi „Super Expressowi” z kolei poseł PiS Marek Ast.
Eksperci nie mają wątpliwości, że ruch prezydenta jest walką o wyborców mniejszych partii. - Andrzej Duda w odróżnieniu od PiS, musi myśleć w kategoriach drugiej tury wyborów prezydenckich, gdzie potrzeba pozyskać wyborców mniejszych partii, jak np. ruch Kukiz. Na wecie prezydent może tylko zyskać – komentuje nam prof. Rafał Chwedoruk (49 l.), politolog z UW.