Prof. Myroslaw Popowycz: Janukowycz sprzedał Ukrainę Moskwie

2010-05-05 0:49

Zacieśnianie stosunków pomiędzy Kijowem i Moskwą komentuje ukraiński filozof i politolog prof. Myroslaw Popowycz.

"Super Express": - Prezydent Janukowycz przedłużył stacjonowanie rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy nawet do 2047 roku. To i kilka innych posunięć rozpętało prawdziwą burzę polityczną.

Prof. Myroslaw Popowycz: - I nic dziwnego. Decyzja ta oznacza bowiem, że Ukraina pod kierunkiem Janukowycza wyrzeka się prozachodnich ambicji, wyrażających się w aspiracjach wejścia do Unii Europejskiej bądź NATO. Przez swoje ostatnie decyzje Janukowycz stwierdził nawet więcej. De facto zadeklarował, że Ukraina znalazła się pod kontrolą interesów państwa rosyjskiego. W ostatnich wyborach doszło u nas do wyrazistego podziału na ludzi widzących szansę rozwoju w kierunku europejskim oraz wiążących swoje nadzieje z Rosją. Janukowycz zdecydował w imieniu ich wszystkich, że będzie to jednoznacznie kierunek rosyjski.

Przeczytaj koniecznie: Bójka w ukraińskim parlamencie: Ukraińcy nie chcą na Krymie rosyjskiego wojska (ZDJĘCIA)

- Symboliczne było też wystąpienie, w którym prezydent Ukrainy nie uznał za ludobójstwo Wielkiego Głodu kosztującego życie nawet ponad 9 mln Ukraińców. Opisał to jako "ogólnoradziecką" tragedię...

- To szczególnie przykry obrazek, ale potwierdzający, że Janukowycz reprezentuje w wielu kwestiach nie tyle opcję ukraińską zorientowaną na Rosję, tylko opcję otwarcie rosyjską.

- Dlaczego prezydent Janukowycz zdecydował się na to tak otwarcie? Prezydent Kuczma, który prezentował podobne poglądy, przez całe lata taktycznie lawirował między opcją rosyjską i europejską.

- Decyzję Janukowycza przyspieszyły względy ekonomiczne. Po ostatnim kryzysie światowym Ukraina znajduje się w naprawdę ciężkiej sytuacji. Jest w sytuacji, którą znamy z Łotwy, Bułgarii czy Grecji. Tyle że te kraje znajdowały się już w Unii i ich społeczeństwa nie były zmuszane do tak dramatycznych wyborów. Na Ukrainie opinia publiczna wymagała od polityków efektywności, szybkich działań. I w przypadku niebieskich popełniła poważny błąd w ocenie nastrojów społecznych. Rządy Janukowycza i premiera Azarowa nie są bowiem zdolne do jakichkolwiek reform, które wymagałyby niepopularnych decyzji. To politycy nie będący w stanie spojrzeć na sprawy kraju w kilkuletniej perspektywie. Decyzję o sojuszu z Rosją uzasadniali jednak właśnie nadziejami na pomoc ze strony Moskwy w ciężkiej sytuacji. Ale przecież z tego nic nie będzie! I mam wrażenie, że nasz kraj znalazł się przed bardzo ciężką próbą. Obawiam się, że może skończyć jako ruina z powiewającą na gruzach żółto-błękitną flagą...


- Trzeba przyznać, że Ukraina nie była w sytuacji Bułgarii także dlatego, że Europa nieszczególnie wysilała się, by ją do siebie zachęcić...

- Niestety, Europa myśli o Wschodzie wyłącznie przez pryzmat Rosji. Także o Ukrainie. Do pewnego czasu doświadczała tego także Polska. Ten sam refren: co powie na to Rosja? To szokujące, archaiczne, XIX-wieczne podejście, ale wciąż obecne w świadomości polityków i intelektualistów. Tymczasem Zachód powinien teraz uważnie obserwować, co dzieje się z Ukrainą. W Polsce uważa się, że zagrożenia dla Ukrainy są zagrożeniami także dla waszego kraju. Można to jednak rozszerzyć na całą Europę.

Patrz też: Paweł Wołowski: Zachód czuje respekt przed interesami Rosji

- Nadzieje na cud w trudnej sytuacji gospodarczej kosztowały popularność wiele ekip. Czy prozachodnia opozycja, po latach rządów pomarańczowych, może na to liczyć w przypadku fiaska "cudu rosyjskiej pomocy"?

- Po ostatnich decyzjach prezydenta Janukowycza, na fali wzburzenia pojawiło się wiele listów protestacyjnych. Nie wierzę jednak, żeby przez najbliższe dwa lata coś się tu zmieniło. Dopiero po takim czasie nasze społeczeństwo może zacząć tracić nadzieje związane z Janukowyczem. Wybory pokazały jednak, że nawet w tak cięż-kiej sytuacji opozycja jest dość silna.

- Słyszałem, że są ludzie w obozie Janukowycza, którzy zastanawiają się, czy nie zdecydował się on na wybór prorosyjskiej opcji zbyt tanio.

- Jaki tam wybór. Zastanawiają się, czy nie sprzedał Ukrainy Moskwie zbyt tanio. Trudno mi tłumaczyć odczucia niebieskich, i nie chciałbym wchodzić w tę rolę. Ale pojawiają się i takie opinie. W sytuacji braku spełnienia obietnic zaczną to mówić głośno. Inni będą się od niego odwracać, gdy dotrze do nich, że ekipa Janukowycza to nie jest żadne normalne, demokratyczne stronnictwo, ale wyraz politycznego bandytyzmu. Czegoś, co może pojawić się tylko w sytuacjach wyjątkowych. Właśnie takich, jak obecny wyjątkowy kryzys ekonomiczny.

Prof. Myroslaw Popowycz

Filozof i politolog, dyrektor Instytutu Filozofii Akademii Nauk Ukrainy

Nasi Partnerzy polecają