Wybory w Gruzji
Prozachodnia prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła w niedzielę wieczorem, że nie uznaje wyników wyborów parlamentarnych w tym kraju, które określiła jako "nową formę wojny hybrydowej". Na poniedziałek 28 października zapowiedziała manifestację w centrum Tbilisi. "To była całkowita falsyfikacja i konfiskacja waszych głosów. Wykorzystywane były wszystkie metody, które widzieliśmy w różnych krajach" - powiedziała prezydent Gruzji do obywateli. I oświadczyła: "oprócz tego wykorzystywane były nowoczesne technologie do wybielania fałszerstwa. Nigdy takiego czegoś nie było. Byliśmy świadkami i ofiarami rosyjskiej operacji specjalnej, wojny hybrydowej" - oświadczyła.
Prezydent Gruzji powiedziała jasno: "Nie uznaję tych wyborów. Ich nie można uznać. To byłoby jak uznanie wejścia tutaj Rosji, podporządkowania Gruzji Rosji". Zapowiedziana przez Zurabiszwili manifestacja ma rozpocząć się w poniedziałek 28 października 2024 roku na alei Rustawelego, głównej ulicy Tbilisi, o godz. 19 (16 w Polsce). Jej celem jest "pokazanie światu, że nie uznajemy tych wyborów, że bronimy konstytucyjnego prawa" - oświadczyła.
Wcześniej opozycja poinformowała, że nie uznaje oficjalnych wyników, według których w wyborach zwyciężyła rządząca partia Gruzińskie Marzenie z wynikiem ok. 54 proc.
Sprawa Gruzji w Unii Europejskiej
Tymczasem przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel poinformował w niedzielę 27 października 2027 roku, że na szczycie 8 listopada w Budapeszcie szefowie państw i rządów UE zajmą się sytuacją w Gruzji związaną z wyborami parlamentarnymi w tym kraju.
Michel we wpisie na X podkreślił, że UE przyjmuje do wiadomości wstępną ocenę wyborów wydaną przez OBWE/ODIHR. Wezwał gruzińską Centralną Komisję Wyborczą do "wypełnienia obowiązku szybkiego, przejrzystego i niezależnego zbadania i rozstrzygnięcia nieprawidłowości wyborczych oraz zarzutów, które ich dotyczą" - podkreślił. Wezwał też władze w Tbilisi do wykazania się zaangażowaniem w związku z wejściem kraju na ścieżkę do członkostwa w UE.