W radiowej rozmowie Przyłębska przekonywała, że jej zdaniem nikt nie powinien decydować, które życie ludzkie należy podtrzymywać. Jak przekonywała: - Jestem zdumiona, że w sytuacji, kiedy cywilizacja jest na takim stopniu rozwoju, że jest w stanie podtrzymywać życie ludzkie, to różnicuje, w którym momencie chce to życie ludzkie utrzymywać, a w którym nie.
Według prezes TK: - Każde życie ludzkie jest równe, równorzędne, każdy ma równe prawo do życia. Przy okazji dodała, że chciałaby poznać motywy sądu w Liverpoolu, który orzekł, że Alfie nie ma prawa do życia.
Przypomnijmy: Chłopczyk przebywa w szpitalu Alder Hey w Liverpoolu od grudnia 2016 roku. Cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną. Brytyjski sąd postanowił wydać zgodę na eutanazję chłopca uzasadniając, że Alfie nie może być uporczywie leczony. Zrobił to wbrew woli jego rodziców, Toma Evansa i Kate James. Szansą na to, by lekarze ze szpitala w Liverpoolu nie wykonali eutanazji na 2-latku, było przewiezienie go do specjalistycznej kliniki pediatrycznej Bambino Gesu w Watykanie. By było to łatwiejsze, w poniedziałek włoski rząd przyznał Alfiemu Evansowi obywatelstwo. W sprawę włączył się sam papież Franciszek, który napisał na TT: - Poruszony modlitwami i ogromną solidarnością okazaną Alfiemu Evansowi ponawiam mój apel, aby usłyszano cierpienia rodziców i zapewniono im możliwość poszukiwania nowych form leczenia. We wtorkowy wieczór sąd rodzinny w Manchesterze odrzucił jednak wniosek rodziców o zgodę na przewiezienie chłopca do Włoch w celu dalszego podtrzymywania jego życia. Sędzia przychylił się do opinii lekarzy, że taki ruch byłby zbyt niebezpieczny dla zdrowia dziecka. Rodzice złożyli odwołanie od tej decyzji, jednak nie przyniosła ona powodzenia. Ostatecznie jjciec Alfiego zapewnił w czwartkowy wieczór, że rodzice dziecka będą współdziałali z brytyjskimi lekarzami, opracowując plan dający Alfiemu „godność i wygodę, jakich potrzebuje”. Thomas Evans podziękował za wsparcie, wymieniając przy okazji gesty solidarności z Polski i Włoch.
Dodał, że będzie to jego ostatnie oświadczenie i poprosił o uszanowanie prywatności.
Zobacz także: Polska lekarka zajmowała się Alfiem. "To nie jest umierające dziecko"