Kilka dni temu całą Polskę oburzyły skandaliczne słowa prezes Sądu Najwyższego, która narzekała na zbyt niskie zarobki w polskim sądownictwie. - Władza lansuje taki obraz, że sędziowie to tłuste koty i opływają w luksusy za państwowe pieniądze. Spójrzmy od dołu. Przeciętny radca prawny zarabia więcej niż sędzia sądu rejonowego. 7 tys. to straszne pieniądze? Na tym szczeblu 70 proc. nominacji to kobiety. Zarobki nie są wystarczające, by mężczyźni podejmowali ten zawód. Nieco lepiej jest w sądach okręgowych, ale za te ok. 10 tys. brutto dobrze żyć można tylko na prowincji - stwierdziła Małgorzata Gersdorf. - Nie lubię używania ostrych słów, więc nie chcę używać przymiotnika, że ta wypowiedź jest skandaliczna, ale ona, niestety, potwierdza sposób, w jaki spora część środowiska sędziowskiego myśli o sobie - komentował w Polskim Radiu wicepremier Jarosław Gowin (56 l.).
Tymczasem okazuje się, że te 10 tys. zł to nawet nie połowa miesięcznej pensji Gersdorf. Zarobki prezes SN wynoszą 27,7 tys. zł brutto miesięcznie, co daje rocznie 332 tys. zł. Dla porównania premier Szydło zarabia "tylko" 16,7 tys. zł brutto, a prezydent Andrzej Duda ok. 20 tys. zł. A co mają powiedzieć na to wszystko zwykli Polacy, którzy o takich zarobkach mogą tylko pomarzyć, bo dostają średnio od 2,4 do 3 tys. zł brutto miesięcznie?
Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego: Sędziowie, kasta nadzwyczajnych ludzi
- Ta wypowiedź potwierdza sposób, w jaki spora część środowiska sędziowskiego myśli o sobie. Pamiętamy sformułowanie, które wyszło z ust jednej z takich autorytetów środowiska sędziowskiego, która powiedziała, że my, sędziowie, jesteśmy kastą nadzwyczajnych ludzi. I słowo kasta, i słowo nadzwyczajna, a teraz to, że za 10 tys. to się da przeżyć tylko na prowincji - to wszystko pokazuje, że jednak spora część środowiska sędziowskiego odrywa się od rzeczywistości i zapomina o tym, że sędziowie powinni być niezawiśli.
Zobacz: - To może doprowadzić do śmierci o. Rydzka. Burza po publikacji Wprost