To już tradycja, że w połowie sierpnia prezes PiS Jarosław Kaczyński znika na zasłużony urlop. Tym razem postanowił wypocząć w Kotlinie Sądeckiej w dolinie Popradu i Dunajca. Piękna słoneczna pogoda, urocze krajobrazy i mnóstwo zabytkowych budowli - trzeba przyznać, że taki wybór miejsca na wypoczynek to strzał w dziesiątkę.
Wczoraj przed południem prezes PiS odwiedził Stary Sącz, a w nim klasztor i kościół ss. Klarysek. Znajdują się tam m.in. zabytkowe rzeźby, ambona i ołtarz sprzed 500 lat. Przewodnikiem prezesa Kaczyńskiego był ojciec Zdzisław Tokarczyk, kapucyn. Ten sam, który co miesiąc 10 kwietnia pojawia się pod Pałacem Prezydenckim i modli w miesięcznicę smoleńskiej katastrofy w intencji ofiar tragicznego wypadku. Z naszych informacji wynika, że były premier do stolicy wraca dopiero w weekend. Jego współpracownicy nawet nie próbują się do niego dodzwonić.
- Urlop prezesa to rzecz święta - mówi nam jeden z nich. I pewnie ma rację, biorąc pod uwagę, że już po urlopie Jarosław Kaczyński pochyli się nad listami wyborczymi swojej partii. Jeden niepotrzebny telefon i można prezesowi PiS mocno podpaść...
Zobacz: Mariusz Kamiński został ojcem. Aniołek Kaczyńskiego urodziła Olka ZDJĘCIA