Premier Szydło o wypadku: Całe szczęście, że miałam zapięte pasy!

2017-02-13 10:16

W niedzielnych "Wiadomościach" TVP pierwszy raz po wypadku osobiście na żywo wypowiedziała się premier Beata Szydło. W krótkiej rozmowie opowiedziała o swoim stanie zdrowia i podziękowała wszystkim za wsparcie i opiekę. Jak przyznała, wypadek mógłby się skończyć znacznie gorzej, gdyby nie fakt, że miała zapięte pasy.

Beata Szydło od piątku znajduje się pod opieką lekarzy z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, dokąd została przetransportowana śmigłowcem LPR po wypadku kolumny BOR i badaniach w szpitalu w Oświęcimiu. Jak przyznała w krótkiej rozmowie, wszystkie pogłoski zapewniające o jej dobrym stanie zdrowia są prawdziwe. Jak przyznała premier: - Na szczęście zakończyło się bez poważniejszych obrażeń. Całe szczęście, że miałam zapięte pasy. W dużo cięższej sytuacji jest oficer BORu. Sytuacja jest pod kontrolą, naprawdę czuję się dobrze!

Zdradziła również, że niewiadomą pozostaje termin opuszczenie przez nią szpitala: - Mogłabym wyjść już dziś, ale decyzję podejmą lekarze, którym przy okazji chciałam serdecznie podziękować za fachową opiekę. Na ten moment trwa obserwacja, ale liczę, że decyzja zapadnie w ciągu kilku dni.

Na koniec Szydło dodała podziękowania za słowa wsparcia, jakie otrzymała po wypadku, mówiąc: - Chciałam podziękować za wszystkie słowa otuchy wsparcia, a także akcję "Kwiaty dla Beaty" - do was wszystkich kieruję "Kwiaty od Beaty. Premier powiedziała też, że dostaje życzenia powrotu do zdrowia i wyrazy wsparcia zza granicy, jak np.: - Rozmawiałam z kanclerz Angelą Merkel, otrzymałam osobisty list od premier Theresy May, słowa wsparcia od Polonii.

 

 

Zobacz także: Szydło ma uszkodzone żebra i mostek