W poniedziałek poznaliśmy sensacyjne doniesienia o przyczynach i przebiegu katastrofy smoleńskiej. Według raportu podkomisji smoleńskiej, kierowanej przez Antoniego Macierewicza, to nie była katastrofa, tylko zamach! – Ponad 20 świadków słyszało co najmniej dwie eksplozje, widziało wybuch i rozpad samolotu – oznajmił były szef MON, który następnie zaprezentował efekty badań kierowanego przez niego zespołu. Wywołało to spore poruszenie w prawej i lewej strony polskiej sceny politycznej. Tomasz Sakiewicz przekonywał nas w rozmowie, że w takim przypadku NATO jest zobowiązane ujawnić nam swoją wiedzę o tych wydarzeniach (wskazał tu przede wszystkim USA i Wielką Brytanię). – Wielu ludzi na Zachodzie przyzna teraz Polakom rację, bo wreszcie przejrzą na oczy – przekonywał z kolei Ryszard Czarnecki.
Zobacz: Ostatnie chwile w kabinie Tupolewa. Porażające słowa, gdy samolot uderzał już o drzewa
Zupełnie odmienne zdanie prezentował chociażby Maciej Lasek. Były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych w TVN24 przekonywał, że żaden zapis "nie potwierdza dźwięku wybuchu". - 10 kwietnia prezydent Lech Kaczyński spóźnił się na ten lot. Gdyby przyjechał wcześniej, być może pogoda byłaby nieco lepsza. Może by się udało wylądować. Trudno powiedzieć - dodawał.
W galerii poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądały niedzielne uroczystości na warszawskich Powązkach Wojskowych
We wtorek w programie "Graffiti" stacji Polsat News gościł Bartłomiej Sienkiewicz, który również postanowił odnieść się do tych tragicznych wydarzeń. Nie jest on fanem raportu Antoniego Macierewicza, który ocenił brutalnie. - Nie widzę powodu, by zwracać uwagę na materiał, który w sierpniu przedstawili Komisji Obrony Narodowej, której jestem członkiem. Nawet posłowie PiS nie mieli odwagi tego bronić. Wszyscy mają dość obrzydliwych kłamstw i nie chcą mieć z tym nic wspólnego - stwierdził Sienkiewicz. Jak jednak podkreślił, "problem nie leży w Antonim Macierewicz i pseudospecjalistach".
Problemem jest Kaczyński. Dlaczego uruchomił teraz tę wielką maszynę propagandy i kłamstwa? Moim zdaniem, nie ma nic w magazynku. Idą drożyzna, idzie inflacja. Trzeba było sięgnąć po najbardziej prymitywne i stare narzędzia
Podkreślił przy tym, że prezes PiS "uruchomił w środku wojny w Ukrainie kolejną histerię dzielącą Polaków". - Dlaczego? Niech odpowie, dlaczego, bo wszystkie powody, które podał, są fałszywe - zaznaczył Sienkiewicz. Odniósł się on też do słów abp Marka Jędraszewskiego, który w swoim niedzielnym kazaniu powątpiewał, jakoby katastrofa smoleńska była wyłącznie tragicznym wypadkiem. - Biskupi cierpią na pewien syndrom wszechwiedzy. Co Jędraszewski może wiedzieć o wypadkach lotniczych? Nie mówiąc, że jest postacią, która powinna zasiadać w organach wykonawczych PiS, bo taką rolę pełni. To upadek kościoła - bezpardonowo ocenił Sienkiewicz.