Prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która wraz Wydziałem ds. Korupcji Komendy Stołecznej Policji prowadziła śledztwo w sprawie afery w IMGW przyznał w rozmowie z portalem: - Analiza ustalonego stanu faktycznego pozwala stwierdzić, że Mieczysław O. stworzył w Instytucie dobrze zorganizowany mechanizm korupcyjny na niespotykaną skalę. Zorganizowana struktura przestępczych powiązań pozwalała mu trzymać w szachu osoby, które udzielały mu korzyści majątkowe, pod groźbą chociażby zwolnienia z pracy. Taka struktura zapewniała mu bezkarność, gdyż udzielający korzyści, obawiali się nie tylko utraty miejsca pracy, ale także ewentualnej odpowiedzialności karnej za takie zachowania. Ponadto za udzielanie łapówek byli odpowiednio nagradzani przez Mieczysława O.
Były dyrektor jest oskarżony o popełnienie 94 przestępstw, m.in.: przekroczenie uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, oszustw na szkodę Instytutu, przyjmowania łapówek, uzależnianie wykonania czynności służbowych od udzielenia korzyści majątkowych oraz podżegania do podrobienia dokumentów. Wśród "najciekawszych czynów" byłego dyrektora można wymienić:
- cztery bilety na lot z Polski do USA w klasie biznes, które kosztowały Instytut aż 200 tys. zł (jednym z podróżnych miał być ówczesny wiceminister z PO, Stanisław Gawłowski)
- zakup z kasy instytutu biletów lotniczych dla dyrektora i jego żony na loty do Helsinek i Marrakeszu (ten drugi wyjazd rzekomo jako delegacja służbowa)
- zakup z kasy instytutu sprzętu fotograficznego za 20 tys. zł na potrzeby prywatne dyrektora
- wykorzystanie przez O. jednego ze swoich podwładnych, któremu kazał porąbać drzewo ścięte na terenie Instytutu i przewieźć drewno do swojego domu w Łomiankach
Dyrektor O. miał zatrudnić w oddziałach Instytutu dwóch swoich kochanków, ci zaś mieli odwdzięczać się mu świadczeniem usług seksualnych (jeden w latach 2008-16, a drugi – 2010-16). Co ciekawe, żaden z zatrudnionych faworytów dyrektora nie miał odpowiednich kwalifikacji (jeden z nich posiadał tylko wykształcenie podstawowe). Co więcej, oskarżony miał zakazać bezpośrednim przełożonym wspomnianych mężczyzn karania dyscyplinarnego swoich protegowanych.
Mieczysław O. przebywa w areszcie od półtora roku. Nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności.
Zobacz także: Były dyrektor IMGW zatrudniał chłopców by UPRAWIAĆ z nimi seks! WIDEO