O tym, co działo się w instytucie, "Super Express" pisał jako pierwszy ponad miesiąc temu. Według śledczych Mieczysław O. (63 l.) - były dyrektor IMGW - zatrudnił kochanka, któremu płacił za seks pieniędzmi z państwowej kasy. Okazuje się, że ten sam kochanek Łukasz L. pojawia się w sprawie Gawłowskiego. - Jeden z zarzutów dotyczy przyjęcia przez Gawłowskiego jako łapówki dwóch zegarków marki Tag Heuer model Carrera 16. Miał mu je zaoferować w 2011 r. Łukasz L., kochanek Mieczysława O. Gawłowski był wówczas wiceministrem ochrony środowiska i instytut mu podlegał - mówi nam jeden ze śledczych. Co na to Gawłowski? W oświadczeniu twierdzi, że sprawa ma charakter polityczny. "W swojej działalności publicznej zawsze kierowałem się interesem Państwa, ściśle przestrzegałem przepisów Konstytucji i obowiązującego ustawodawstwa" - napisał.
Według śledczych dowody na winę polityka są mocne. - Prokuratura zamierza postawić posłowi zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Materiał dowodowy wskazuje na to, że w związku z pełnioną w rządach PO-PSL funkcją sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska przyjął co najmniej 175 tys. zł w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 26 tys. zł - informuje rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik. Wniosek o uchylenie immunitetu posłowi trafił do Sejmu.