Kamil Durczok

i

Autor: East News

Durczok po wybuchu afery musiał brać LEKI

2016-02-08 14:38

Rok temu wybuchła afera z Kamilem Durczokiem w roli głównej. Ówczesny szef Faktów TVN, pojawił się jako bohater serii artykułów "Wprost" o mobbingu. Jednak zanim tygodnik napisał o Durczoku, opublikował artykuł, w którym opisał sprawę molestowania pracownic przez przełożonego. Jak afera zmieniła dziennikarza?

Po wybuchu afery "Wprost", Kamil Durczok wyjechał z Warszawy. Teraz przyjeżdża tu tylko na rozprawy (walczy o odszkodowanie od tygodnika), bo na co dzień mieszka w Katowicach. To stamtąd pochodzi, tam żyją jego bliscy: żona i syn. To właśnie żona, Marianna Durczok, wyciągnęła do Durczoka rękę, gdy jego znajomi się od niego odwrócili. Jak czytamy w najnowszym numerze "Newsweeka", czas afery pokazał dziennikarzowi, kto jest jego prawdziwym przyjacielem: - Wspierała go żona. Od lat nie byli razem, ale stanęła za nim murem - powiedział  w rozmowie z tygodnikiem Jarosław Juszkiewicz, kolega Durczoka, który zna go od ćwierć wieku. Zaś przyjaciółka małżonków dodała: - Marianna była przy nim, kiedy przez kilka miesięcy nie wychodził z domu. A nie wychodził, bo nie był w najlepszej kondycji. Jak wspomina bliski znajomy Kamila Durczoka, tuż po wybuchu afery było z nim źle i to tak bardzo, że musiał zażywać lekarstwa, korzystał z pomocy specjalistów: - Był zdruzgotany. Chodził na terapię przyjmował leki. Gdy wychodził z domu wkładał czapkę, ciemne okulary i bluzę z kapturem. Ukrywał się - czytamy na łamach "Newsweeka".

Wytchnienie znalazł w wakacje, gdy kupił sobie psa. To dzięki niemu odzyskał radość życia: - Był wyluzowany, uśmiechnięty, najwyraźniej się z tego wszystkiego otrząsnął - wspomina w tygodniku Marek Czyż, dziennikarz TVP i kolega Durczoka.

Zobacz: Kamil Durczok wraca do pracy w mediach? Durczok "wychodzi z cienia"