Posłowie PiS chcą zabrać Polakom alkohol. Co się stało?

2017-05-27 4:00

Alkohol to narkotyk, trzeba pilnie ograniczyć jego dostępność! - takie przesłanie płynie z konferencji "Ku trzeźwości narodu", która odbyła się wczoraj w Sejmie. Czołowi politycy PiS ramię w ramię z biskupami i specjalnymi gośćmi rozmawiali o tym, co zrobić, by Polacy zostali abstynentami.

Jako że jednym z organizatorów był Zespół Episkopatu do spraw Apostolstwa Trzeźwości, nie mogło zabraknąć elementów religijnych. Konferencja rozpoczęła się więc od wspólnej modlitwy. - Jest wiele obszarów, w których razem musimy wolność na podstawie umowy społecznej regulować, ograniczać. Nie ma innego wyjścia. Z alkoholem właśnie tak jest. Można obecnie kupić go wszędzie. Na dodatek jest tak tani jak nigdy, a to zachęta dla dzieci czy osób niezamożnych. Należy promować abstynencję, bo to jest odpowiedź na ten problem - grzmiał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł (59 l.), oklaskiwany m.in. przez posłów PiS. Wszyscy prelegenci postulowali zmniejszanie dostępności trunków, zarówno pod względem ekonomicznym, jak i fizycznym, a także zakazanie jego reklam. - Alkohol to narkotyk - mówił prof. Krzysztof Wojcieszek, który doradza episkopatowi w sprawie problemu uzależnień. - Starsi toną w morzu wódki, młodzi w morzu piwa. To skandal! - podsumował bp Tadeusz Bronakowski (58 l.). Już zapowiedziano w Sejmie debatę poselską na ten temat. - To świetnie, że Kościół wreszcie zauważył problem alkoholizmu. Z drugiej strony namawianie do abstynencji to głupota. Nie ma nic złego w okazjonalnym piciu. A ograniczenie dostępności alkoholu poskutkuje tym, że Polacy będą w domach pędzić bimber - ocenia trzeźwym okiem Joanna Senyszyn (68 l.) z SLD.

Zobacz: Rząd PiS spełni życzenie papieża i pomoże uchodźcom?