Adam Gomola

i

Autor: Adam Gomola/Facebook

Wielki skandal korupcyjny z najmłodszym posłem w Sejmie!

Posłowie Polski 2050 odcinają się od Adama Gomoły! Prokuratura wszczęła śledztwo, koalicjant zapowiada kroki prawne!

2024-03-12 16:09

Poseł Adam Gomoła został wyrzucony z partii Polska 2050, a prokuratura wszczęła śledztwo po ujawnieniu jego taśm. Na nagraniach słychać m. in., że najmłodszy poseł w Sejmie „handlował” miejscem na liście wyborczej Trzeciej Drogi. Wiceszef partii Michał Kobosko w rozmowie z mediami stanowczo odcina się od Gomoły: „ Jest mi przykro”.

- Jestem przekonany, że standardy w naszej partii są zachowane, że to jest przypadek odosobniony - oświadczył wiceprezes partii Polska 2050 Michał Kobosko, zapytany w Polsat News o aferę z udziałem byłego posła partii Adama Gomoły.

- On posłem w dalszym ciągu jest (...), ale to, co wynika z naszego szybko przeprowadzonego postępowania - bo uznaliśmy, że trzeba działać bardzo szybko w tej sprawie – to te zarzuty były bardzo poważne. Nie jest już członkiem naszego klubu parlamentarnego i nie jest już członkiem naszej partii -kontynuował Kobosko.

Kobosko stwierdził, że "jest mu przykro". - Gomoła był z naszego punktu widzenia bardzo dobrze zapowiadającym się młodym politykiem - podkreślił. W jego ocenie to jednak "odosobniony przypadek", a "standardy" w partii są "zachowane".

Afera z posłem Adamem Gomołą wybuchła w zeszły piątek, gdy portal Nowa Trybuna Opolska poinformował, że „dotarł do nagrania, w którym poseł Polski 2050 Adam Gomoła nakłania jednego z polityków do wpłaty 20 tys. zł na konto prywatnej firmy szefowej swojego sztabu wyborczego”. Taki manewr pozwala na ominięcie limitu finansowania kampanii wyborczej.

Według dziennikarzy na nagraniu słychać, jak poseł Gomoła powiedział, że "podpisywanie umów konsultingowych jest powszechną praktyką w jego otoczeniu politycznym." "Na kluczowych miejscach często się tak dzieje" - twierdził były już polityk Polski 2050. Dziennikarze Nowej Trybuny Opolskiej przekazali, że poseł dopytywany o treść nagrania miał stwierdzić, że "nie przypomina sobie żadnej takiej rozmowy"

Kroki prawne przeciwko Adamowi Gomole zapowiedział dawny prezes opolskiego PSL Stanisław Rakoczy. Były poseł Polski 2050 miał usunąć ludowca z listy kandydatów do sejmiku. W zamian – w ostatniej chwili – miał na listę wpisać swojego partyjnego kolegę.

Adam Gomoła wyjaśnił, że w ostatniej chwili okazało się, iż dokumenty złożone przez ludowców mają błędy formalne, więc w miejsce Rakoczego zgłosił kandydata swojej partii, którego komplet dokumentów miał przy sobie.

W taką wersję wydarzeń nie wierzy Stanisław Rakoczy, nie mający już możliwości startu w nadchodzących wyborach. - Jestem politykiem z wieloletnim doświadczeniem. Można powiedzieć, że mój staż w różnego rodzaju wyborach jest dłuższy, niż pan poseł Gomoła jest na tym świecie. Zarzucanie mi popełnienia tak podstawowych błędów jest po prostu niepoważne, zwłaszcza że listy były jeszcze sprawdzane przez naszą koleżankę, która pilnuje formalności związanych z wyborami już od wielu kadencji - przekazał „Interii” ludowiec.

Jak dodał, kiedy Gomoła wychodził z KBW, nie wspomniał nawet o jakichkolwiek problemach.

- Nie wierzę także w takie przypadki, że akurat pan poseł ma ze sobą drugą listę przygotowaną na podmiankę. Takich numerów nie robi się w państwie prawa, zwłaszcza partnerom koalicyjnym. Dlatego skieruję sprawę do odpowiednich instytucji, by zweryfikowały postępowanie pana posła pod kątem zgodności z obowiązującym prawem. Na pewno nie zostawię tego bez jakiejkolwiek reakcji - powiedział.

Adam Gomoła ma jednak jeszcze większe kłopoty. Do sprawy z urzędu dołączyła prokuratura, która sprawdza doniesienia o możliwych nieprawidłowościach w finansowaniu kampanii ugrupowania Szymona Hołowni.

- Biorąc pod uwagę treść informacji medialnych, mogło dojść do popełnienia występku opisanego w artykule 506. Kodeksu wyborczego – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar. Według tego przepisu za naruszenie jawności i przejrzystości gospodarki finansowej komitetu wyborczego grozi kara od tysiąca do stu tysięcy złotych.

Jednak o całej tej sprawie – od dawna miały wiedzieć władze partii.

Piotr Sitnik, były przewodniczący wojewódzkich struktur Polski 2050 w Opolu przyznał w rozmowie z portalem Opolska360, że jednym z powodów, dla których on i dwóch innych członków zarządu wojewódzkiego w lutym 2024 roku odeszło z partii, były naciski ze strony Gomoły na zawarcie umowy z firmą jego znajomej, opisywanej w artykule.

Według Sitnika, o całej sprawie i związanych z nich wątpliwościach informowano centralę partii. - Powiem tylko, że owo pismo, a także wcześniejsze prośby o wsparcie, pozostały bez reakcji. Co przeważyło szalę na rzecz rezygnacji – zdradził Sitnik w wywiadzie.

Pieniądze to nie wszystko Adam Gomoła