Polacy komentuję długie wakacje posłów
Posłowie nie przemęczają się. Sejm zbiera się średnio raz lub dwa razy w miesiącu i obraduje przez trzy dni. Politycy najlepiej mają jednak w wakacje. Sprawdziliśmy, że w sierpniu zaplanowano tylko jedno posiedzenie (5 sierpnia), a dzień później posłowie i senatorowie będą uczestniczyli w Zgromadzeniu Narodowym, na którym zaprzysiężony zostanie prezydent Karol Nawrocki (42 l.). Z kolei następne posiedzenie Sejmu odbędzie się dopiero w terminie 10-12 września, czyli po 34 dniach wakacyjnej laby. - To stanowczo za długo! Posłowie powinni mieć 26 dni urlopu według kodeksu pracy, tyle co każdy Polak – oburza się Katarzyna Łagoda (52 l.) z Białegostoku.
- Myślę, że to skandaliczne! Każdy pracujący ma 24-26 dni urlopu, wg prawa. Posłowie ustanawiają nam prawo, ale nie są ponad nim. Są takimi samymi pracownikami jak każdy i powinni mieć tyle samo urlopu. Wielu z nas może sobie tylko pomarzyć, żeby dostać dwa tygodnie urlopu latem w jednym kawałku. A już na pewno nie wtedy, kiedy w firmie jest coś pilnego do zrobienia. A chyba w Polsce jest ciągle dużo do zrobienia. Jako ktoś kto im płaci, i pośrednio zatrudniam, nie zgadzam się na tyle wolnego! - mówi Bogdan Suszczyński (38 l.) z Łap (woj. podlaskie).
Poseł KO wskazuje winnych porażki Trzaskowskiego. Napieralski: Tych ministrów trzeba odwołać
Przywileje wybrańców narodu
Przypominamy, że posłowie w Polsce cieszą się licznymi przywilejami. Ich podstawowe wynagrodzenie wynosi około 12 000 zł brutto miesięcznie, a po uwzględnieniu diet poselskich (ok. 4 000 zł) oraz dodatków funkcyjnych dla niektórych może przekraczać 20 000 zł. Dodatkowo przysługuje im prawo do bezpłatnych przejazdów komunikacją publiczną, w tym PKP, samolotami krajowymi oraz transportem miejskim. Posłowie mają także zapewnione darmowe noclegi w Domu Poselskim w Warszawie lub ryczałt na wynajem mieszkania (ok. 3000 zł miesięcznie). Korzystają z immunitetu parlamentarnego, chroniącego przed odpowiedzialnością karną bez zgody Sejmu, oraz mają dostęp do biur poselskich finansowanych z budżetu państwa. Przywileje te budzą kontrowersje, szczególnie w kontekście dysproporcji zarobków w społeczeństwie.
