Posłowie dostali 32 dni wolnego. Takim to dobrze

Kiedy w piątek zwykli Polacy szykowali się na weekend, aby zregenerować siły przed poniedziałkowymi obowiązkami, posłowie podzielili się opłatkiem, a po zakończeniu obrad Sejmu ruszyli do swoich domów. Nie wrócą z nich do pracy aż do 16 stycznia – wtedy rozpocznie się pierwsze noworoczne posiedzenie Sejmu. Rok temu przerwa świąteczna w pracy niższej izby parlamentu trwała 24 dni, dwa lata temu 25 dni, a w pierwszym roku tej kadencji „tylko” 13 dni.

Jaki jest więc powód tak długich ferii dla polityków w tym roku? - Przyjęty plan pracy Izby nie oznacza, że nie odbędą się dodatkowe posiedzenia - poinformowało nas Centrum Informacyjne Sejmu. – Jak nie pracujemy w Sejmie to pracujemy w naszych okręgach, więc nie są to dni wolne – tłumaczył „Super Expressowi” poseł PiS Marek Ast (60 l.). – Mamy agonię parlamentaryzmu, Sejm pracuje rzadko i krótko, bo PiS nie dopuszcza do debaty. Gdyby Sejm był miejscem dyskusji to pracowałby częściej i intensywniej – oburzała się w rozmowie z „SE” przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer (49 l.).

Pozostaje mieć nadzieję, że po takiej labie posłowie będą mieli dość sił aby wrócić do Sejmu i rozwiązywać problemy zwykłych ludzi, którzy nie mają czasu na tak długie „świętowanie”.