Dominika Chorosińska, niegdyś aktorka w "M Jak Miłość", dziś podbija świat polityki. Posłanka PiS znana jest szerszej publiczności z tego, że zdradziła męża, do czego otwarcie się przyznała. Później udzielała rad w katolickim tygodniku i przekonywała o wartościach rodzinnych. Tym razem zapytana o ostatnie słowa Jarosława Kaczyńskiego dotyczące kobiet, postanowiła stanąć w jego obronie. "Pan prezes niczego takiego nie powiedział", odpowiadała dziennikarce "Gazety Wyborczej". Zaskoczona reporterka próbowała zacytować jej dosłowne słowa prezesa, ale Chorosińska nie chciała tego słuchać. "Nie powiedział, że kobiety biorą w szyję, to pani oczywiście przeinacza", kontynuowała. Zabrała też głos w sprawie dzietności, a jej wywód być może wywołał jeszcze większą konsternację wśród dziennikarzy.
Chorosińska mówi o dzietności, a później ucieka. Wpadka posłanki PiS
To nie jedyna wpadka Chorosińskiej. Posłanka PiS przekonywała, że w Polsce "nie ma zapaści demograficznej", mimo że mamy najniższy współczynnik urodzeń w tym roku. "Dzieci rodzi się więcej, niż się rodziło. Tylko jest mniej kobiet w wieku rozrodczym", stwierdziła na nagraniu "Wyborczej", nie zważając na tłumaczenia dziennikarzy, że z danych statystycznych wynika jasno: w tym roku w Polsce urodziło się mniej dzieci. "Jest mniej urodzeń, pani poseł, to są dane Ministerstwa Pracy...", mówiła dziennikarka, na co Chorosińska odpowiedziała "nie" i uciekła.