Zbigniew Ziobro miał zostać przesłuchany przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa w piątek 31 stycznia. Początek posiedzenia był zaplanowany na 10:30. Z samego rana policjanci zawitali pod miejsca zamieszkania byłego ministra sprawiedliwości, ale tam go nie zastano. Przed godziną 10 Ziobro pojawił się nieoczekiwanie w TV Republika, i to stamtąd funkcjonariusze zabrali go do Sejmu. W tym czasie poseł PiS Dariusz Matecki telefonem nagrywał m.in. oczekiwanie mediów na doprowadzenie byłego ministra sprawiedliwości przed oblicze członków komisji. To wówczas doszło do jego spięcia z przedstawicielem "Gazety Wyborczej".
Zobacz: Beata Kempa broni Zbigniewa Ziobry. "Brzydzę się Tuskiem"! Wstrząsające wpisy
- Panie Czuchnowski, pan się pyta posła jak do Sejmu wszedł? A jak Pan tu wszedł? - zaczepił dziennikarza. - Bandziorze, złodzieju, hejterze (…), ty nie jesteś dla mnie posłem, jesteś zwyczajnym złodziejem - odpowiadał, zbliżając się do Mateckiego. To wówczas padło pytanie "jak tam Roman?", które wyraźnie rozgniewało przedstawiciela prasy, który próbował wytrącić telefon z ręki parlamentarzysty. - Jesteś wariatem, człowieku, jesteś totalnie wariatem - zareagował Matecki.
Sprawdź: Przesłuchanie Zbigniewa Ziobry. Straci immunitet? Sroka ujawnia plany komisji
Polityk zażądał interwencji Straży Marszałkowskiej i domagał się wyprowadzenia dziennikarza. Jeden z funkcjonariuszy podkreślił, że nie widział całego zajścia, a kilka minut później przekazał, jak poseł może złożyć skargę (poseł już zapowiedział na platformie X, że planuje powiadomić prokuraturę w tej sprawie). Czuchnowski w obecności strażnika tłumaczył, że wyrwał telefon Mateckiego, bo ten kierował kamerę bezpośrednio na niego. Całe zajście trwało kilka minut, a jego epicentrum wyglądało następująco:
Galeria poniżej: Zbigniew Ziobro doprowadzony przez policję na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa